Ja też o Ulfie parę słów.

Uff ten Ulf. Do Ulfa Ekmana mam dość emocjonalny stosunek. Kiedy byłem wyrzucany ze studiów teologii katolickiej, na 3 miesiące przed ukończeniem studiów, jego książka była dowodem na moją niekatolicką postawę. To pozycja „Wiara, która zwycięża świat”. Jeden z księży-profesorów wymachiwał nią przed kolegium kipiąc oburzeniem, że katolik nie powinien czytać takich rzeczy. Pewien moj znajomy zażartował, że trzeba poprosić Ulfa, by zmusił rektora dać mi dyplom. Domyślam się, że Ulf został przyjęty do katolików z pełnym dobrodziejstwem inwentarza. I w ten sposób jego książki przestały już być potworną herezją. Czyli jeśli już jest nasz, to jego książki nie są złe. Jeśli ktoś nie jest nasz, to wszystko co robi jest złe apriori. Jednak to są stare dzieje, a ja żyję już innymi rzeczami.

Teraz do meritum. Chyba zrozumiałem, co zmusiło Ulfa do takiego kroku. Miedzy innymi. Czytałem wywiad z Ekmanem w fronda.pl i dotknęła mnie ostatnia myśl, którą powiedział – reformacja wprowadziła w swoje kościoły „rozwodnioną eklezjologię”. Według Ekmana właśnie kościół katolicki zachował właściwą eklezjologię. Muszę przyznać, że coś w tym jest. Tylko nie jestem przekonany, że w ten sposób trzeba promować tę właśnie naukę.

Eklezjologia (gr. ekklesia – Kościół, logos – słowo, nauka) – nauka o Kościele, nazywana także teologią Kościoła. Twórcą tego terminu jest Angelus Silesius. W ujęciu naukowym oznacza naukę o genezie, istocie, cechach, strukturach, zadaniach i celach Kościoła.

Mówiąc po ludzku, jest to nauczanie o ważności kościoła. Katolicyzm jest w tym mocny. Widać to w praktyce tego kościoła. Oni na tyle rozumieją ważność kościoła, że potrafią łączyć w sobie cały wachlarz najróżniejszych poglądów wewnątrz jednej denominacji. U protestantów jest inaczej. Wystarczy, że pare osób uwierzy bardziej w drugą połowę wersetu, niż wierzy jego zbór (czyli w pierwszą połowę) – od razu ogłaszają powstanie nowego, lepszego Kościoła, o nazwie „Mam najlepszą doktrynę”. Za każdym razem, kiedy to się dzieje, wpływ kościoła na społeczeństwo słabnie, bo mniejszy może mniej.

Dzięki eklezjologii katolickiej, u nich udaje sie dyscyplinować księży, nakładać kary, zmuszać do zmian zachowania itd. W zborach często bywa tak, kiedy pastor bywa wychowywany, przez swego biskupa, kończy się to… wiecie czym? Bingo! Założeniem nowego kościoła przez pastora, ktory ucieka przed karą.

W historii kościoła Livets Ort, założonego przez Ekmana, była cała masa takich sytuacji. Nawet niedawno ich ukraiński kościół przeżył taki moment dyscyplinowania pastora. Duży zbór w Doniecku, około 5000 członków. Przyjechała delegacja z Szwecji, by ocenić sytuację i zdyscyplinować pastora, ktory poszedł w niewłaściwym kierunku. Postanowili, że pastor powinien pójść na roczny płatny urlop, a potem wrócić do służby. Ja bym sie ucieszył z takiej propozycji. Nawet bym powiedział, że czekam, by mi ktoś opłacił bujanie się przez rok – tylko ja i moja rodzina, zero telefonów, odpowiedzialności i relacja z Bogiem tylko dla siebie. Nie dlatego, że muszę być przygotowany. Zgadnij czym się skończyła ta historia?
Jesteś bystry! Założeniem nowego kościoła. Cały zbór z niektórymi zborami-córkami ogłosili, że już nie są z Uppsalą. Takie zachowanie jest szkodliwe. Wsród tych, co odeszli, powstanie cała masa ludzi, którzy przestaną szanować jakiekolwiek autorytety. Za jakiś czas przestaną szanować swoich nauczycieli i pastorów i może się to skończyć odejściem od wiary. Znam takie przypadki. Z drugiej strony, liderzy kościoła macierzystego tez przezywają ból i cierpienie. Bo inwestowali siebie w rozwój swego dziecka. A niewdzięczność rani najbardziej. I każde zranienie rodzi choroby i nie wszyscy umieją z tego powstać.

Daleko nie muszę iść bo i na naszym własnym podwórku dzieje się to samo. Przez 15 lat istnienia naszego zboru w ten sposób ogłosiło powstanie „nowych lepszych” kościołów conajmniej 4 grupy „naszych ludzi”. Po latach widzę, że pozostały na poziomie grup domowych, tak jak i byli. A kościół macierzysty poważnie ucierpiał. Zawsze byłem gotów wysyłać misjonarzy i błogosławić na trud Boży. I mamy tez takich. Ale istnieją też tacy, którzy nie przywitają się z Tobą na ulicy.

Katolicy mimo rażących różnic zdań potrafią trwać w jednym kościele. Środowisko radia M jest w jednym kościele z charyzmatykami. To jest fenomen i sukces katolickiej eklezjologii, która w istocie swojej nie jest zła i reformacja powinna była ją zostawić. Nie wylewać dziecka z kąpielą.

Fakt, że protestanci odrzucili eklezjologię świadczy o tym, jak potworne nadużycia miały miejsce w katolicyzmie. I to, że kościół Katolicki zmienił swoje podejście w wielu aspektach i upodobnił się w nauczaniu do protestantów, świadczy o boskim wpływie reformacji na społeczeństwo, że nawet katolicy przyjęli większość tez protestanckich z tamtego okresu.

Nieprzyjemnym jest tylko to, że papież teraz mówi, że niczym się nie różnimy od was, protestantów. Już nie macie przeciwko czemu protestować , trzeba wracać. Tylko mam pytanie. Czy nie prawidłowej by było, że to katolicy powinni się dołączyć niż my wrócić? Protestanci stulecia temu odeszli od prawdziwego potwora, ktory się bal Biblii i mordował szukających Boga. Wierzę, że dzisiejszy Kościół Katolicki to nie ten sam co 500 lat temu. Nie da się wrócić do czegoś czego nie ma już. Oni już są inni. Trzeba by było spotkać się pośrodku. My byśmy wzięli od nich to co tam naprawdę działa. A oni by sie pozbyli resztek niebiblijnych wierzeń i zabobonów, ktore nam poważnie przeszkadzają w pełni ogłosić jedność nauki i wiary z Watykanem. A w następnym konklawe wzięli by udział pastorzy najbardziej wpływowych kościołów i ruchów protestanckich – Billy Graham, Bonnke, Adeboye, a z Polski Hydzik i Bajeński.

A co z Ulfem? Ma prawo. Tam w jego Szwecji katolicy wyglądają jak aniołowie w porównaniu z protestanckimi biskupami-lesbijkami i liberalną teologią. A na naszym gruncie jest to nie na czasie i nie do przyjęcia. Bowiem wiemy jak często „niedzielni katolicy” (a takich jest większość) w Polsce stają się wciąż wrogami ewangelii i odwodzą nowonawroconych od Słowa i Jezusa.

Kilka wiadomości z Krymu.

Dochodzą mnie wiadomości od mieszkańców Krymu. Ludzie przezywają tragedie, bo nie wiedzą, że są oszukani. Zombo-pudło (tak mówią Ukraińcy na telewizję rosyjską) ich faszeruje kłamstwami.

Czasami w Polsce słyszę w kawiarniach i w TV – No cóż Krym już jest Rosyjski. Z łatwością mówią. To tak jak by powiedzieć – Białystok jest już rosyjski. No cóż.

Żona ukraińskiego oficera z jednostki na Krymie mówi, że wyrzucają Rosjanie ich z mieszkania, albo muszą przyjąć obywatelstwo Rosji. Ale nie wiadomo, czy zostaną w wojsku, bo bedą ekzaminy. A mieszkanie kupili przed chwilą. I są zmuszani iść w nieznane, bo mieszkania kupione „na wojsko” i teraz to już rosyjskie mieszkanie.

Dzisiaj starsze małżeństwo w Jałcie wróciło do domu z nowiutkimi paszportami Rosyjskiej Federacji. Poszli jako pierwsi, bo bardzo chcieli już je mieć. Obowiązkowy w rosyjskich paszportach jest meldunek. Okazało siė, że zostali zameldowani na dalekiej północy Rosji w Magadanie, a nie w Jałcie. Na dalekiej północy! Bo w Krymie nie mogą być zameldowani, nawet we własnym mieszkaniu. Magadan jest miastem rodem z rosyjskich kawałów o tematyce więziennej. To właśnie na Magadan wysyłano najgorsze szumowiny i dysydentów, przeciwników Kremla. A nie mogą mieć meldunku Krymskiego, bo terytorium nie jest uznawany.

Czyżby Putin wiedział, że po wejściu w rzeczywistość Rosyjską, byli obywateli Ukrainy staną się przeciwnikami politycznego systemu Moskwy? Bo zobaczą wszystko na własne oczy, a nie z zombopudła. A może to głupota urzędników, którzy nawet nie próbują udawać, że będzie życie jak w raju, choćby proforma, na spokojny początek? Już wiedzą, że mężczyźni, nowi obywatele, będą służyć w wojsku, bo jest tam wciąż obowiązek wojskowy. I bedą służyć w całej Rosji. Tak jak ja kiedyś. Pociągiem sie jechało 7 dni do jednostki. Nie widziałem matki przez 2 lata, a kiedy zmarł tata nie zdążyłem na pogrzeb. Tak daleko służyłem.

A najgorszą historię opowiedziała żona oficera z zablokowanej jednostki wojskowej, która nie chciała się poddać.

Oficerowie dowiedzieli się, że przedszkole z ich dziećmi zostało otoczone przez żołnierzy i jeśli jednostka się nie podda, to wezmą szturmem przedszkole. Ku chwale rosyjskiego oręża. Niektórzy oficerowie poddając się okupantom mieli łzy w oczach. Na innym wideo widziałem, jak żołnierz pod przymusem ściąga z masztu sztandar Ukrainy i płacze.

We mnie też wszystko kipi. Ale przewaga wojsk Rosji tam jest tak miażdżąca, że walka skończyła by się szybko i z bardzo złym skutkiem. Trzeba nabrać się sił i ciut pózniej zawalczyć o godność. Janukowycz niszczył kraj i armię bardzo skutecznie. Udało mu się.

Ludzie boją się manifestować narodową przynależność inna niż rosyjska. Bali się wychodzić z domów w dniu referendum i w inne dni. Mieszkanka pewnego miasta na Krymie mówi, że kiedy poszła na referendum o 16 zobaczyła listę tych kto już głosował z jej dzielnicy. Było to tylko 3 osoby! Większość boi się Rosji na Krymie. Nawet Rosjanie.

Podstawa skutecznego egzorcyzmu.

Każdy wierzący jest powołany do wypędzania demonów.

Kościołowi jest dana moc związywać, czyli zabraniać. Mamy autorytet nad diabłem w imieniu Jezusa. Zawsze, kiedy prowadzi mnie Duch związuję demony w modlitwie, by nie wtrącały się w nasze życie i życie kościoła. Ale musimy mieć właściwe podstawy w oparciu o Biblię, by walka duchowa była zwycięska. By nie było zamkniętego koła wciąż powracających się demonicznych problemów.

Pierwszą podstawą jest wiara. Druga podstawa – wiara w to kim jesteśmy w Jezusie i gdzie jesteśmy w nim i z nim.

Największą tajemnicą chrześcijaństwa, nowego przymierza jest to, że Bóg zamieszkał w nas. To jest fundament wokół którego odbywa się walka. Jest dużo sprzecznych teorii. Na ile mieszka w nas, co zajmuje w nas, czy tylko ducha, czy tez ciało.

Kolosan 1:25 Tego Kościoła sługą zostałem zgodnie z postanowieniem Boga, powziętym co do mnie ze względu na was, abym w pełni rozgłosił Słowo Boże, 26tajemnicę, zakrytą od wieków i od pokoleń, a teraz objawioną świętym jego. 27Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały.

Nasza grzeszna natura została zamieniona na Boską naturę. We mnie jest Bóg i dlatego mogę brać autorytet nad mocami ciemności! To jest istota naszej wiary – ja nie szukam Boga, ja w nim jestem, a on we mnie. I to przeraża szatana. On wie, że jeśli my uwierzymy w to – jego władza się skończy. Ale wielu ma trudności z uwierzeniem w tę prawdę, bo widzą swe upadki i niedoskonałości i nie rozumieją jak to działa. Ale Słowo mowi nam Wierzyć , a nie rozumieć. I tu odzywa się nasza pycha – ale musi być jakieś wytłumaczenie. Jak to działa?

Kiedy Paweł pouczal kościół w Koryncie, najbardziej grzeszny kościół w Nowym Testamencie, powiedział bardzo stanowczo. Wasze ciało Świątynią Ducha jest. Powiedział to synom i córkom Koryntu, a oni mogli mieć kłopot z uwierzeniem w to, z powodów grzechów pośród siebie! I tu jest walka, by uwierzyć w to. To jest istota chrześcijaństwa! Jeśli ja w to wierzę, to będę to miał. Wiarą zbawieni jesteście. Jeśli wierzysz, że jesteś zbawiony, to jesteś. I na odwrót, jeśli wierzysz, że jesteś w nieprzebaczalnym grzechu, to jesteś. Lud ginie z braku poznania. Oz.4,6. To nie znaczy, że musimy pozostać w grzechu. Chodzi o fundament.

Paweł wiedząc o grzechach korynckiego kościoła, nie zorganizował im sesję uwolnieniową, a zaczął ich utwierdzać w tym, że są Świątynią Ducha. Bo taka postawa jest początkiem skutecznej walki duchowej. W naszym kościele mamy kurs „Pójdż za mną!” Na którym jest sesja uwolnieniowa. Ale zanim modlimy sie o uwolnienia, jest kilka nauczań o Bożej miłości, łasce, kim jestesmy w Jezusie. I już wtedy niektórzy doświadczają uwolnienia. Zanim dojdzie do modlitwy o uwolnienie.

Właściwa teologia już jest orężem w walce z demoniczną opresją.

1Kor 6: 19 Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych? 20Drogoście bowiem kupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym.

I na koniec kogo wyslawiaj w ciele waszym? Boga! Jak to możliwe, że w niedoskonalym wierzącym może mieszkać Bog, a nie szatan? Jest tak dzięki łasce, która daje moc by wyrwać z mocy zła.

A werset 17 mowi, że kto zaś łączy się z Panem, jest z nim jednym duchem. Po tych wersetach cieżko jest uwierzyć ze w wierzącym może mieszkać demon. Tylko w co ty wierzysz? Szkoda mi jest wierzących , którzy dali sie przekonać, że mają w sobie demony, ( choć mogą i bywają atakowani przez nie).Uwierzyli w to. A wiara otwiera drogę dla swiata duchowego. Wówczas nie mogą być pewni, że pokonają szatana. Bo ich modlitwa nie płynie z Ducha Świętego, a z jakiegoś innego źrodła, ktore jest w nich.

Inna rzecz, że nie każdy , kto chodzi do kościoła – wierzy. I wierzy właściwie. Heretycy mogą mieć legiony demonów. Bo ich wiara nie jest oparta o prawdę.

Biblia przekonuje nas o tym, że jesteśmy świątynia Ducha, ze Chrystus w nas, ze w nim jesteśmy na tronie, ze wyrwani jesteśmy z królestwa ciemności poprzez łaskę wiarą.

Znaczącym jest drugi rozdział do Efezjan, zwłaszcza fragment Ef 2,9 ktory wszyscy znamy i cytujemy. Łaską jesteśmy zbawieni prze wiarę nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Chluba, pycha była grzechem diabła i dlatego nie możemy przejawiać ani odrobiny pychy, by być zbawionym nic nie może być z nas, żadnej naszej zasługi. Wszystko z łaski. To raczej rozumiemy. Ale najważniejszy tutaj jest kontekst tego rozdziału. Przeczytaj uważnie ten fragment, by znać kontekst.

Ef 2;1I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, 2w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. 3Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni; 4ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, 5i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem – łaską zbawieni jesteście – 6i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, 7aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie. 8Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; 9nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. 10Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.

Łaska zbawiła z ducha buntu. Popatrz na kontekst. Łaska zbawiła nas z życia w demonicznym duchu. A grzech jest tylko owocem życia w mocy diabła. I ten duch działa w niewierzących, a my jestesmy wolni. I tym się różnimy od świata.

Trudność polega w tym, kto w jakiego Boga wierzy. Chodzi o Jezusa, jaki on jest w twoich oczach? Potężny i większy niż szatan, czy równowarty? Jeśli równowarty to daje tylko sposobność by zacząć walkę, która nie wiadomo kto wygra. Większość odpowie – Jezus jest mocniejszy, ale żyją tak jakby nie był mocniejszy!

Pamietam, jak zmieniła się moja modlitwa o uwolnienie, kiedy zacząłem wierzyć w super potężnego Jezusa. Przestały to być długie, męczące i wyczerpujące sesje. 15-20 lat temu potrafiłem godzinami tak walczyć z marnym skutkiem. Kiedy zacząłem wierzyć właściwie – zobaczyłem więcej zwycięstw w tej dziedzinie i w krótszym czasie.

To są bardzo ważne stwierdzenia bez których nie możemy mieć przekonania, ze wygramy ze złym. Szatan jest duchem i bez ducha nie mamy szans, by go pokonać.
Jeśli wierzę, ze mimo bycia napelnionym przez ducha, jestem napelnionym mocą ciemności – moje szanse bedą maleć.
Jest wielkie zamieszanie związane z tym, czy nowonarodzonej dziecko Boże może mieć demona. Mówią, ze duch jest odrodzony i tam mieszka Bog, ale ciało czy dusza może mieć demona gdzieś tam. Biblia mowi, ze nasze ciało jest świątynia ducha, nie ludzki duch, a ciało. Tutaj dotykają bardzo ważnej kwestii. Jak potężny jest Jezus i Jego duch, ktory w nas mieszka i na ile jest wszechobecny w naszym ciele. Jak daleko sięga jego władza w ciele? W Nowym Testamencie nigdzie nie ma słowa, że wypełnia nas częściowo! Bóg jest zazdrosnym – mowi Słowo. Jeśli go zapraszają bierze nas w posiadanie na własność. Nie może zostawić miejsca dla diabła. Już nas wyrwał z łap w całości. Takiego Boga opisuje Biblia.

Wszystko w świecie duchowym odbywa się na podstawie naszej wiary. W co wierzysz, to masz. Jeśli wierzysz, ze jesteś zbawiony, to jesteś zbawiony. My kierujemy się wierzeniami. Wsród Chrzescijan jest masa lokalnych wierzeń. I one wszystko psują.

Ale jaki wpływ ma diabeł na wierzących?

Ef 4 nie dawajcie miejsca diabłu. Słowo „miejsce” to greckie słowo topos. Tak jak w słowie topografia. Topografia – dział geografii zajmujący się badaniem kształtu i rysów powierzchni Ziemi lub innych planet, księżyców i planetoid. Chodzi o miesce w życiowej przestrzeni. Drugi znaczenie topos – możliwości. Czyli wierzący przez swoje grzechy stwarza szatanowi możliwości do działania. On nie może cię posiąść. On może poważnie szkodzić i przeszkadzać. Podsuwać złe myśli, robic zamieszanie itd. Ale jeśli jesteś nastawiony na zwycięstwo, to z łatwością możesz dać odpór w modlitwie. Bo kto jest z Panem, jest jednym duchem z Nim!

Wojna z Rosją.

Dużo krąży proroctw na temat Rosji, Polski i Ukrainy. Jest popularne proroctwo o tym, że Rosja przejmie dominację nad krajami byłego układu Warszawskiego i dominacja UE się skończy.

Niedawno wróciłem z Ukrainy. Gdyby tam ktoś w kościele powiedział taką myśl proroczą, byłby potraktowany jako fałszywy prorok. Nad Ukrainą jest duch zwycięstwa i to sie czuje w kościele najbardziej. Oni się modlą przy ekranach, kiedy oglądają atak na Majdanie i kiedy słyszą o możliwych atakach na Krymie. Ich modlitwa przypomina ryk lwa. Kościoły w noc zapowiadanych ataków gromadzą się na całonocne modlitwy.

To nie jest polityka. Jeśli Moskwa podbije Ukrainę, nastąpi terror. Kościoły bedą zamykane, ludzi wrzucani do więzień. Jeśli to robił prorosyjski marionetka Janukowicz, to co będzie po przegranej wojnie?

Każdy wierzący zgodzi się ze mną, że jeśli złodziej wejdzie do Twojego mieszkania, to staniesz w obronie własnego domu, albo zadzwonisz po pomoc. Nasz kraj jest naszym domem, tyle że większym. Musimy stawać w obronie. Przynajmniej wynosić rannych z walki, dostarczać prowiant i być tam gdzie jest potrzebna pomoc.

Przez cały czas walk na Majdanie o Ukrainę wiedziałem w duchu, że za wszystkim stoi Moskwa i że to się tak łatwo nie skończy.

Bardzo niepokojącym faktem była wojna informacyjna Rosji przeciwko Ukrainie. Codziennie masa kłamstw na wszystkich rosyjskich stronach, na TV i w gazetach. Wiele Ukraińców widząc to śmiali się – jaka głupota – mówili. Ale tak naprawdę w ten sposób Rosja tworzyła negatywny obraz wrogiej Ukrainy. Robili to perfidnie, nieczysto, kłamliwie. Tworzyli wiadomości fabularne. Na przykład filmowali sceny walk ulicznych z udziałem aktorów. Pokazywali jak zwyczajni ludzie są prześladowani przez ukraińskich faszystów. Albo jak na Majdanie są paleni jeńcy zamiast drewna. Na forach i w dyskusjach było setki antyukrainskich wpisów. Czytałem komentarze pod artykułami w niezależnych mediach ukraińskich i robiło sie wrażenie, że Ukraińcy nienawidzą wolności i chcą być częścią Rosji. Same wulgaryzmy, przy okazji i kpiny, wyśmiewanie faktów.

Obserwując te kłamstwa przez miesiące, wiedziałem, ze będzie wojna. Przygotowują podłoże, by zmobilizować naród. Rosja zawsze nie cierpiała samodzielnej Ukrainy, także jak i Polski. Ci komputerowi rosyjscy trolle miedzy innymi używali argumentów, że na Majdanie nie są Ukraińcy a Polacy. Dla Rosjanina czysty język ukraiński brzmi jak polski. Moja żona kiedyś w Jałcie w McDonaldsie robiła zamowienie po ukraińsku (a mowi bardzo czysto i bez polskiego akcentu), ktoś w kolejce skomentował – to Polka, pomylił języki.
Wiem, że komentarze były pisane przez specjalną cyber-jednostkę FSB, zadaniem której była wojna informacyjna. I wątek wrogiej Polski był powtarzany cały czas. Tworzyli obraz wroga.

To jest duch. Rosyjski nacjonalizm. Oni z trudem uczą się języków obcych. W republikach sowieckich rzadko spotkałeś Rosjanina, który mówił w języku republiki. Kiedyś poznałem człowieka, który był rosyjskim nacjonalistą. Ale sam był Tatarskiej narodowości. Opowiadał o swoim nawróceniu do Jezusa i jak tuż po nawróceniu przestał być nacjonalistą i zaczął znów utożsamiać się z narodem Tatarskim. Zadziwiające. Tatarzyn rosyjskim nacjonalistą! Mówił, że jako nacjonalista gardził wszystkim, co nie było Rosyjskie. Nie należał do żadnej partii. Poprostu to był stan ducha i takich w Rosji jest wielu.

Putin wymienił Polskę i Litwę podczas konferencji prasowej, jako wrogi element. To była groźba. Powiedział kto następny.

On jest gotów mentalnie, uderzyć w Polskę i Litwę. A potem bedą próby ataku na Litwę albo Polskę. Wiem jak myślą. Pamietam ten system – tam sie nic nie zmieniło. Jeśli Ukrainie nikt nie pomoże – to jest sprawdzian, – można iść dalej. Można kroić Europę po swojemu. Rosja o UE myśli, że to są „tchórzliwi pedały kochający swój komfort”. Tacy nie maja odwagi sprzeciwić się. Dlatego są tacy chamscy na Krymie. Nie boja się.

Z zaprzyjaznionymi ukraińskimi pastorami mieliśmy przekonanie w duchu, że ta wojna jest początkiem upadku imperium rosyjskiego. Nawet jeśli dojdzie do krwawych starć i czasowych porażek, Rosja zacznie sie walić. Bog kocha Ukrainę i Polskę. Duch, który spowodował upadek komuny w Polsce był od Boga. Ukraina, która teraz przeżywa przebudzenie, nie potrafi przegrać z Rosją. W Ukraincach działa Duch Boży. Czy Bog nie kocha Rosjan? Kocha, ale nie kocha sytemu antychrysta, ktory działa przez Moskwę. Putin uzurpowal sobie władzę, tak samo jak Lucyfer, na swoją chwałę. Nie dla służby. I ta władza zostanie mu odebrana.

Na Majdanie co godzinę była odmawiania Modlitwa Ojcze nasz. W namiotach modlitewnych non stop była modlitwa. Pastorzy, popi, księża byli na Barykadach. Prawosławni i katolicy wspólnie odprawiali mszę, choć nie mają do tegio oficjalnie prawa, według prawa kanonicznego.

Słyszałem, jak duchowny podczas nieudanego odparcia ataku milicji motywował uciekających powstańców. Mówił – nie umrzecie, jeśli nie dane ci teraz umrzeć, to nie umrzesz, nie bójcie się! I ludzie zawracali do kontrataku! Przy każdej manifestacji znajdziesz modlitewne grupy. Na jednym z wideo z Charkowa słyszałem, jak rosyjski dresiarz wieszajac flagę Rosji zobaczył ludzi stojących w kółku modlitewnym, krzyknął – sekta czaruje. Wyczuł w duchu moc płynąca od tych ludzi.

Kiedy w Kijowie w centrum był powalony historyczny pomnik Lenina (z 1947r. Zrobiony z tego samego rzadkiego marmuru, co i Mausoleum Lenina na placu Czerwonym) było czuć duchową euforię. Jak na dobrym uwielbieniu w kościele. Kiedy stanąłem na tym śliskim od mrozu powalonym Leninie, kilka rąk chętnie mi pomogły to zrobić. I nikogo nie zdziwił moj głośny okrzyk Alleluja i podniesione w geście uwielbienia ręce.

Ukraina stanie się kawałkiem, przez ktory imperium udławi się. Jak faraon utonie w morzu, tym razem, Czarnym. Nowonawroceni Ukraińcy często zabawnie mylili te nazwy i w ich swiadectwach słyszałem o Izraelu, ktory przeszedł przez morze Czarne, a nie Czerwone. A faraon zginął tez w morzu Czarnym. Niech te braki w wiedzy teologicznej, staną się proroctwem. Faraon już utopił 2 statki, by blokować flotę Ukraińską, niech to będzie proroczą zapowiedzią o tym co będzie z resztą jego floty.

Nie zgadzam sie z proroctwami, że Rosja będzie rządzić nad byłym terytorium układu Warszawskiego, jak kiedyś. Modlitwy osłabiły moc tego imperium. Nikt się nie spodziewał, że Janukowicz się podda i ucieknie. Było nastawienie, że przeleje się jeszcze dużo krwi, zanim on się podda. Ale się poddał. I to był pierwszy cud. Ten cud był zapowiedzią następnego większego cudu. Często tak się dzieje z Bogiem, że prowadzi nas z chwały w chwałę. Rosyjscy obrońcy wolności zaczęli nawet używać hymn Ukraiński jako pieśń sprzeciwu na swoich zgromadzeniach.

W tej sytuacji ogromną rolę odgrywa Polska. Ukraińcy bardzo mocno odczuwają wsparcie duchowe i praktyczne Polski. To co nie zdążyli zrobić Piłsudski i Petlura razem przeciwko Rosji, historia się powtarza i dokonuje się to teraz. Nikt nie był tak mocno obecny na Majdanie, jak Polska. Chwała jej za to! Nacjonaliści nawet zaczęli mowić o Polakach – nasi bracia. I to nie były chwilowe dyplomatyczne słowa.

Putin zechce uderzyć Lwów. On nienawidzi tego miasta. Bo Lwów dla Ukrainy jest jak Gdańsk i Solidarność dla Polski. Kiedy dojdzie do walki, nie zapomni wystrzelić parę rakiet na Lwów. A może nawet tylko na Lwów. By rzucić na kolana resztę kraju, bo Galicja dla niego jest skreślona. Ją można zniszczyć dla przykładu. Jak Czeczenię. Może zaatakuje z Nadniestrzanskiej Samozwanczej republiki. Trzeba się modlić, by tak się nie stało.

Wierzę, że tam nad morzem, zobaczymy klęskę faraona.

Złoto w ogródku i słuchy wojenne.

Słuchy wojenne już są. Putin nienawidzi Ukrainę. Niedawno jego kieszonkowy patriarcha prawosławnej cerkwi, Cyryl, ogłosił, że nie ma takiego kraju jak Ukraina, że to sztuczny twór itd. Ale najgorsze w tej retoryce jest to, że oni chcą decydować o tym kto kim ma być. Polska tez została wymieniona, jako ta, kto rujnuje rosyjski porządek świata. Straszą. Coś zamierzają, maja plany. Mieli plany dla Ukrainy. Teraz zostały znalezione dokumenty, ktore świadczą o podejmowanych krokach Rosji, aby z pomocą Janukowicza rozwalić wojsko, wprowadzić na kluczowe stanowiska agentów służb rosyjskich i obywateli Rosji. Pewne jest , że kombinują przeciwko Polsce. Ale gdyby ruszyli z wojną na Polskę, przegrają.

Wojna i słuchy wojenne rujnują podstawy gospodarcze. To co było zawsze pewne, przestaje być pewnym. Znajomi z Kijowa powiedzieli, że wczoraj nie dawało się wyjąć pieniędzy z ukraińskich bankomatów. Choć to są dopiero słuchy wojenne. Niema bomb i rakiet, a już fundamenty są zachwiane. W czasach bez bankomatów – przestawal sie liczyć pieniądz. Nikt nie chciał papierków. Przeżywał ten, kto miał monety srebrne i złote. Literatura wojenna jest pełna opowieści o tym, jak Żydzi ratowali swoje życie przekupując wroga złotymi monetami.

Właśnie o tym uczył nas Peter Daniels. Szczerze mówiąc nie do końca wierzyłem mu.

O 6 rano zadzwonił telefon. „Hello! I am Peter Daniels” – usłyszałem w słuchawce. Myśląc, że to żart, chciałem w podobny sposób odpowiedzieć – a ja Reinhard Bonnke! Ale to nie był żart. Było to około 7 lat temu.

Pan Daniels to jest wierzący multimilioner, który ma misję uczyć kościół o zasadach ekonomii i rozwoju. Przyjaźni się z rodzina Forda i zna rożnych premierów i prezydentów osobiście. Kiedyś wpłynął na decyzję rządu Pakistanu, że wycofa swoje inwestycje, jeśli kraj ten nie przestanie prześladować Chrzescijan. No i byli zmuszeni do przyjęcia jakieś ustawy w tej dziedzinie! Taki dziarski 70-latek. Powiedział do mnie w tej porannej rozmowie, że chce zrobić konferencję w naszym kościele. Spotkanie z tym starszym panem zrujnowalo całe moje myślenie o świecie biznesu, ekonomii, banków, kredytów, inwestycji itd. Choć nie było to trudne do zrobienia, bo z wykształcenia jestem filologiem i teologiem. A moj światopogląd w tych sprawach był mieszanką biblijnej nauki i haseł reklamowych banków i superkont. Z Biblii wiedziałem, że trzeba być obfitym dawcą, a z TV, że pieniądze trzeba trzymać w banku na jakimś superkoncie.

Kiedy w Polsce nic nie zapowiadało kryzysu w nieruchomościach, Daniels powiedział do uczestników konferencji, że jeśli ktoś ma nieruchomości jako inwestycje – musi sprzedać wszystko, idą ciężkie czasy! Jego słowa zaczęły się spełniać niecały rok pózniej. Ale większość moich znajomych obecnych tam nie uwierzyli. On nie jest z Polski, więc się nie zna – mówili. Pózniej zaczęła sie fala okropnych bankructw, uderzyło to i w nasz kościół. Są połamane losy, rozbite relacje. Chcieliśmy pomóc, ale nie wiedzieliśmy jak. Do dziś ogarnia mnie smutek, że straciliśmy tyle dobrych przyjaciół.

W zamian mister Daniels proponował inwestować gotówkę w złoto i srebro, bo to będzie rosło w czasie kryzysu. A jeśli nie będzie wzrastać w cenie, to przynajmniej nie straci ceny nigdy. Powiedział, że jego rodzina wszystkie swoje miliony ma w srebrze. I cześć tego srebra jest bita na wzór biblijnych monet. Według niego istnieje prawo, ktore zabrania zabierać złoto i srebro, ktore należy kosciołom i religijnym organizacjom. Czy to kielich czy krzyż, czy medal z cytatem biblijnym, albo wizerunkiem św. Rodziny. I jeszcze cały czas bardzo negatywnie mówił o bankach, że to oszuści, im nie wolno wierzyć, i że trzeba zabierać oszczędności i kupić złoto. Mówił i mówił o bankach i im podobnych instytucjach, rujnując w mojej głowie wszelkie zaufanie do kont, sejfów, skrzynek itd. Opowiadał, ze w dzisiejszym świecie wygra to państwo, które ma pieniądz ze złota albo walutę przywiązaną do złota. A takim krajem jest tylko Szwajcaria. Podzielił się tez taką wizją, że wygra ten, kto ma zapasy złota, i jeśli wszyscy wierzący w Jezusa na świecie kupili by złota na 1000 dolarów – mogli by przejąć ekonomiczną władzę na świecie. Tylko, że chrześcijanom brakuje jedności i każdy jest mądrzejszy niż Solomon.

Bankom nie można wierzyć, więc gdzie trzymać oszczędności? Odpowiadał – wszędzie, tylko nie w instytucjonalnych bankowych strukturach. Nie w sejfach, nie w bankomatach, nie w akcjach etc. Nie rozumiałem. Pytałem znów i znów. Mówił, że każdy rząd może zmieniać prawo w taki sposób, że w jednym dniu stracisz wszystkie oszczędności, jeśli będziesz je trzymał w bankach i im podobnych strukturach. Rok pózniej on zorganizował zjazd inwestorów w Singapurze, gdzie poświecił 2 godziny wykładu o tym gdzie się chowa „skarby”. Jednym z pewnych sposobów było zakopać pod starą gruszą. I wcale nie żartował. Nie da się streścić wszystkich argumentów. Ale brzmiało to bardzo poważnie, choć jakoś prymitywnie. Główną myślą było to, że w czasach kryzysu nic nie jest pewne, a rząd pod wpływem i presją kryzysu potrafi zabrać wszystko, bo taka jest ludzka natura, że tonący brzytwy się chwyta. I tak właśnie postąpił Roosevelt, ratując gospodarkę stanów. Ogłosił, że posiadanie złota jest nielegalne. 7 lat temu w Polsce kupując bankowe złoto, można było zrobić to bez dowodu. Dziś bez dowodu osobistego i rejestracji, nie kupisz.

Postanowiłem być wykonawcą tego, co usłyszałem. Zabrałem wszystkie osobiste oszczędności z banku, aż 5 tysięcy, i z plikiem banknotów ruszyłem po złoto. Drżącymi rękami oddałem wszystko co miałem i w zamian otrzymałem 3 małe monetki. Byłem przerażony. To jest zabezpieczenie mojej rodziny. Co zrobiłem! I to tyle, to wszystko? Szarpały mną dziwne uczucia. A gdzie chować? Zakopać? Ale gdzie? Nie zdecydowałem się, by to zrobić w ogródku, a nie w domu. Znalazłem swój sposób. Daniels mówił, że złodzieje pilnują tych, kto kupuje sejfy w sklepach i śledzą tych ludzi. A potem są włamania. Więc nie mamy tez sejfu. Zwykłem żartować że w ogródku zakopałem oszczędności. Tuż po konferencji z Danielsem zrobiliśmy to z oszczędnościami kościoła, ktore na tamten moment straciły 10 tys w papierach. Ale kiedy zrobiłem jak uczył Daniels, dzis jesteśmy o 50% do przodu. Choć nie zdecydowałem się na „alternatywne” przechowanie i zostawiliśmy wszystko w mennicy. Dzis jestem coraz bardziej przekonany, że to jest też ryzykowne.

Jezus uczył nas wiary i zaufania Jemu w tych kwestiach, ale tez mówił o mądrości i przebieglości. Zróbmy to co jest w naszych siłach, a to co nie jest w naszej mocy zostawmy Bogu.

My tę wojnę wygramy!