Pewien pastor zechciał być kiedyś w naszym kościele, więc postanowiłem przybliżyć mu naszą wizję, teologię, nauczanie. Najprościej wydało mi się było dać mu do przeczytania książkę w tematyce przybliżonej do naszej wizji. Pasowała do tego książka J. Prince’a „Przeznaczeni, by królować”. Po niedokładnym przeczytaniu tej książki powstała dyskusja pisemna, którą przytoczę niżej. Dlaczego niedokładnej? Bo według tego co pisał, tak to zrozumiałem, bo nie było merytoryczne, to co zarzucał. Miłej lektury!
Moje odpowiedzi są pogrubione.
Problematyka nauczania „Łaski” i kwestie z tym związane
Okazało się, że niesamowicie sie różnimy 🙂 tam gdzie widzisz problematykę ja doświadczam wolności, zbawienia, miłości i szczęścia! Niżej krótko odpisałem na każda ważniejsza tezę, która prezentujesz. Robiłem to w pośpiechu by wypuścić emocje z siebie. Jeśli dojdzie potrzeba kiedyś to może pochyłe sie głębiej. Ale po to by na wszystko odpowiedzieć, trzeba będzie odrazu pisać książkę. Moje odpowiedzi sa grubsza czcionką. Najpierw podam definicję łaski. W NT greckie haris jest to „niezasłużona przychylność” bez warunków. W ST hebr. słowo hesed, które znaczy miłosierdzie. Z kontekstu całej Biblii wynika, że jest to coś całkowicie niezasłużone. Ew. Jana mówi, że prawo przyszło przez Mojżesza, a łaska przez Jezusa. Trzeba wybrać czyim uczniem jestesmy. Jezusa czy Mojżesza. A to pociąga za sobą poważne konsekwencje. Wielu powie jestem uczniem Jezusa, a w rzeczywistości są uczniami Mojżesza. Kiedy NT mowi o łasce, to znaczy że nic z naszych ludzkich wysiłków nie możemy dodać. Nic znaczy nic. Nawet wiara jest owocem łaski. Jeśli ktoś wierzy, modli sie, nie grzeszy jest wyłącznie zasługą łaski. Nie wy mnie wybraliście, a ja was wybrałem. Naturalny umysł chce zawsze dodać od siebie. I to jest przejaw ludzkiej pychy, która mówi – ja też od siebie coś dodam, bo bez mojego udziału to nie działa. I to jest Mojżesz. My zawsze chcemy do Bożego działania dołączyć od siebie by napewno wszystko było udane. Sztuką jest całkowicie spocząć w Nim!
Na wstępie musimy stwierdzić, że nauczanie łaski jest przeciwwagą do nauczania legalistycznego, jakie często pojawia się w chrześcijańskich kręgach. Dla osób, które żyły długo pod duchowym ciężarem ze świadomością, że muszą coś z robić by zyskać Bożą przychylność, dostać Boże błogosławieństwo, tego rodzaju nauczanie jest często uwalniające i daje świeże spojrzenie na Boga. Można też powiedzieć, że dla przygniecionych ciężarem legalizmu osób jest to też pewnego rodzaju terapia. Dla osób, które żyły w martwej religijności i uczynkowości to nauczanie jest jak koło ratunkowe i przyjmowane z wielką radością.
Słowo mówi jak poznaliście Jezusa i tak w nim stójcie. To jest koło ratunkowe dla wszystkich i tak na prawdę jedyne. W uczynkowości (w Mojżeszu) dziś znajduje się większość protestantów.
Generalnie rzecz biorąc w ewangelicznym chrześcijaństwie możemy spotkać dwa skrajne, przeciwstawne sobie nurty: nurt uświęceniowy, który tworzy nadmierną ilość reguł typu wolno / nie wolno / musisz to a tamto robić oraz nurt nauczania łaski (tania łaska, hiper łaska, nazw jakie spotykamy jest wiele), który głosi uwolnienie od wszelkich reguł i zasad.
Nie istnieje takiego nurtu jak hiperłaska. Nikt nigdy nie pokazał mi taki kościół czy służbę. Nikt też siebie nie określił w ten sposób. Ja sam głosząc łaskę mam masę wewnętrznych nakazów serca, bez głoszenia i słuchania ich. Nurt nauczania łaski został nazwany nurtem hiperłaski przez legalistow, by poniżyć łaskę. Oni tak mówią, bo jej nie rozumieją. I nie chcą sie wgłębić nawet. Sama Biblia zaś zostawia 3 zasady w Dz. Apostoł. 15. 28 Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, by nie nakładać na was żadnego innego ciężaru oprócz następujących rzeczy niezbędnych: 29 Wstrzymywać się od mięsa ofiarowanego bałwanom, od krwi, od tego, co zadławione, i od nierządu; jeśli się tych rzeczy wystrzegać będziecie, dobrze uczynicie. Bywajcie zdrowi.
A świętość jest owocem chodzenia w łasce. Łaska to podkładanie nadziei w pełni na Jezusa.
Zwolennicy kierunku uświęcenia skupiają się na rzeczach zewnętrznych, przestrzeganiu prawa itp. A miłośnicy kierunku łaski w skrajnym swoim podejściu przekreślają zasady etyczne oraz negują, że Bóg oczekuje od nas ludzi wierzących odpowiedniego zachowania, które wynika z Jego Słowa. (biblijne zachowanie, jako skutek mojego nawrócenia). Same w sobie prawdy głoszone przez te skrajne kierunki są prawdziwe, ale źle położony nacisk powoduje pojawienie się wypaczenia zdrowej nauki biblijnej i prowadzi na duchowe manowce.
Uważam, że zdrowa nauka biblijna to jest łaska. Bo w Jezusie objawiła sie łaska. A w Mojzesu prawo. Przez Jezusa łaska przyszła. Prawo zabija, duch ożywia. Legalizm prowadzi do śmierci. Łaska do życia. Wypaczenie zdrowej nauki przychodzi przez miksowanie Mojżesza i Jezusa. Przy czym Mojzesz jest ukryty, bo działa przez namnażanie własnych reguł. A NT można streścić w Jn 17.3 – życie jest przez poznanie i relacje z Jezusem. Jeśli cały wysiłek człowieka grzesznego skupić na poznawaniu Jezusa, a nie wykonywaniu czegokolwiek, to nastąpią zmiany. Osobie skupionej na Jezusie wystarczy raz na jakiś czas zwrócić uwagę jednym zdaniem by cos zmienił to następuje zmiana. Osoba skupiona na sobie, na uczynkowosci, nawet 1000 Kazań i karceń nic nie zmienią.
Głoszenie „łaski” bez zdrowego zbalansowania, które wynika z nauki Bożego Słowa może wywoływać uboczne skutki w życiu osoby wierzącej, powodować wiele zagrożeń dla jej duchowego rozwoju. Oto kluczowe sprawy, które wg. mnie pojawiają się w tym kierunku nauczania, które wiążą się z pewnymi niebezpieczeństwami i zagrożeniami:
Łaska i „łaska” Czym chcesz balansować łaskę? Prawem? Mucha psuje olejek aptekarza.
+ ten kierunek nauczania skupia się wyłącznie (lub prawie wyłącznie) na tym, że nasz Bóg jest tylko dobry i nas kocha. Napisano Bóg jest Miłością. My jako jego dzieci nie musimy dokonywać w swoim życiu transformacji swojego zachowania, charakteru, myślenia. Oczywiście prawdą jest, że Bóg jest dobry i nas kocha, ale nie oznacza to, że akceptuje nasze grzechy i grzeszne, niewłaściwe zachowania
+
+ My sami nic nie możemy dokonać! O tym cały Nowy Testament mówi! Po to Jezus umarł. Łaska tylko powoduje zmiany w myśleniu. Nie rozumiem dlaczego Tego nie rozumieją ? Myślenie jest największą twierdza, którą człowiek SAM nie może pokonać.
+
+ Gdyby tak było to w Słowie Bożym nie byłoby ostrzeżeń, jakie wypowiadał Jezus do kościołów, o czym czytamy w Księdze Objawienia, gdzie na 7 kościołów 5 otrzymało reprymendę od Pana Kościoła (np. 3.17). Jakub nie pisałby do wierzących słów, jakie znajdujemy w Liście Jakuba 5.14-15, a Paweł nie dyscyplinowałby Koryntian z powodu ich grzechów 1 Kor 11.27-32 oraz 2 Kor 7.9-10. Gdyby to było wbrew nauczaniu łaski (które to według nauczania J.Prince’a objawił Paweł) to Paweł by tego nie robił, bo nie ma potrzeby dyscyplinować kogoś, którego grzech jest już przebaczony, po co karać za coś, co już zostało przykryte krwią. Nieuważnie czytałeś. Byłaby w tym wewnętrzna sprzeczność.
+
Tutaj mylisz karę i karcenie, napominanie. Ja wierzę w karcenie, które pobudza do szukania łaski by wyjsć z grzechu. Choć w Obj 3.17-19 jest słowo przekonywać i wychowywać. Nie gromić czy karcić. To co polskie tłumaczenia mówią jako gromienie gr tekst mowi paideo jak w słowie pedagogia. Na „domiar złego” w tym fragmencie Obj. 3.17 Jezus napomina wlasnie legalistow, którzy chwała sie swoimi osiągnięciami. I każe im przyjść do niego i u niego kupić,( od słowa wykupić, zdobyć) wiarę. Jakuba 5,15 akurat potwierdza łaskę bo mówi ze grzechy bedą odpuszczone nawet bez pokuty. Dopiero w 16 wers o wyznawaniu grzechów. Nie zależy mi by bronić Prince’a ale u niego jest wychowanie bez potępiania.
Widzimy, więc, że wielokrotnie Bóg napomina nas (co nie oznacza, że potępia, są to dwie zupełnie inne sprawy), nawołuje byśmy odwrócili się od grzechu. To jest prawdziwym przejawem Jego łaski, że z jednej strony mamy Jego przebaczenie, a z drugiej też dostępne dla nas napominanie, które koryguje nasze codzienne życie, prostuje nasze ścieżki i przybliża nas do Boga.
Jednak w tym kierunku nauczania spotykamy się z podejściem, że napomnienie i korekta nie jest od Boga. To nie prawda. Korekta jest w tym nauczaniu. Ona różni sie tym, że przez objawienie łaski i słowo człowiek jest korygowany. Czyli pozytywna i konstruktywna korekta. Jeśli w kościele nie grzmimy na ludzi: ” uważajcie, nie grzeszcie itd” to nie znaczy ze niema korekty. Cud polega na tym ze przy głoszeniu łaski nas koryguje Duch Św. Szatan w ten sposób chce nas potępić. (takie podejście jest niczym innym jak manipulacją Bożym Słowem). A przecież apostoł Piotr przypomina nam o tym, że mamy być tymi, co strzegą swojego umysłu, mamy być trzeźwi, czuwać, być posłuszni Słowu, nie poddawać się rządzom, żyć w bojaźni (1 List Piotra 5.12). Wyrwałeś z kontekstu i przekręciłeś to co mówi Piotr , bo napomina by trwać w łasce!!! 10A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie.
11Jego jest moc na wieki wieków. Amen!
12Przez Sylwana, wiernego wam, jak mniemam, brata, napisałem krótko, napominając i upewniając was, że taka jest prawdziwa łaska Boża; w niej trwajcie!
I ja Ciebie napominam jak Sylwana – trwaj w łasce i czytaj uważnie i w kontekście 🙂
A propos umysłu Piotr mówi tak – 13 Dlatego okiełzajcie umysły wasze i trzeźwymi będąc, połóżcie całkowicie nadzieję waszą w łasce, która wam jest dana w objawieniu się Jezusa Chrystusa.
Musimy kierować swoje umysły do powrotu do łaski, bo nasz naturalny mózg zawsze będzie wypierał łaskę starając sie wziąć wszystko we własne ręce i pod własna kontrole a nie pod kontrole Jezusa. Dlatego jest napisane że łaska jest przez objawienie się Jezusa. Ludzie z naturalnym myśleniem beda mnożyć praktyki, które ich zdaniem przyniosą zmiany – długie pokuty, nieskończone uwolnienia itd.
+ Kwestia pojmowania łaski. Oczywistym faktem jest to, że łaska jest darem od Boga. Człowiek przyjmuje ją poprzez osobistą wiarę w Syna Bożego i to, co On dla nas uczynił na Golgocie. Wiara otwiera drogę do nowego życia z Bogiem a stało się to możliwe dzięki miłości i łasce Boga. Pince w swoim nauczaniu o łasce pomija jednak jedną ze istotnych stron życia chrześcijanina. Mianowicie głosząc łaskę pomija ten jej aspekt, który związany jest z braniem swojego krzyża, zapieraniu się siebie samego, swojego „ja” (starej natury). Mylisz dwie sprawy! Krzyż to jest zapieranie sie własnego myślenia. 22A Piotr, wziąwszy go na stronę, począł go upominać, mówiąc: Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie.
+ 23A On, obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie.
+ 24 Wtedy Jezus rzekł do uczniów swoich: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie.
+ Co widzimy? Aby pójść za Jezusem trzeba się zaprzeć naturalnego myślenia i przyjąć Boże.
+ Nauczanie łaski wlaśnie pomaga przyjąć objawienie które zmienia postępowanie. Starej natury nie zmienisz przez karcenie! Prince o tym mówi, że stara natura wypiera łaskę, myśląc że sam poradzi sobie przez wykonanie uczynków.
+
+ To co przyciąga ludzi do tego nauczania, czyni je popularnym to fakt, że wierząca osoba już nie musi myśleć o grzechu, nie przejmuje się Bożym karceniem (w tym nauczaniu przecież ono nie istnieje), gdyż to łaska zniosła prawo. Nie ma, więc w tym kierunku konkretnego mocnego głoszenia o porzuceniu starego życia, chorych egoistycznych ambicji. A to także jest przecież częścią Nowego Testamentu. Nie prawda. Łaska działa tylko przez wiarę w Jezusa. Człowiek który uwierzył i poddał sie Jezusowi zmienia swoje życie nie własna mocą, a jego mocą płynąca z krzyża. To, że się nie mówi z ambony – zmień sie, przestań, rób nie oznacza że się nie oczekuje korekty! No i łaska nie zniosą prawo, a wypisała je na sercu. Ten kto jest Pod laska ma wypisane prawo w sobie, a ten kto pod prawem ma wypisane w sobie frustrację.
Prawdziwa łaska jest wyróżnikiem biblijnego chrześcijaństwa, bez niej nie byłoby możliwe poznanie Jezusa. Zawsze o tym musimy pamiętać. Łaska jest niezasłużoną przychylnością Bożą, nasze życie jest możliwe dzięki łasce (o czym słusznie przypomina Prince). Ale nie możemy w tym wszystkim zapominać, że jesteśmy zbawieni z łaski przez wiarę i musimy trwać w wierze, aby łaska mogła się manifestować w naszym życiu. Proste, biblijne zrozumienie łaski znajdujemy w Liście Pawła do Tytusa 2.11. Tzn. łaska dotyczy osoby Jezusa i ma boski wpływy na nasze życie. Uwalnia od grzechu, prowadzi od grzechu do Jezusa. Prawdziwa łaska prowadzi do odwrócenia się od grzechów do posłuszeństwa Jezusowi i….. do transformacji zachowań, charakteru i życia, tak, że stajemy się coraz bardziej podobni do Jezusa wraz z rozwojem naszej osobistej relacji z Bogiem poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa. Łaska to wpływ, obecność i moc Boga w naszym życiu. Łaska prowadzi do prawdziwego upamiętania i wzmocnienia intymnej relacji z Bogiem Ojcem. Prawdą jest, że zdrowe Boże dziecko będzie chciało się rozwijać, stawać się osobą podobną do Chrystusa w procesie uświęcenia, który nie jest dziełem człowieka, ale Ducha Świętego.
No wlasnie! I o to chodzi. To łaska transformuje! O tym cały czas mówimy. Tytusa 2.11 Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi, nauczając nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli,
Tu jest paradoks wiary. Nie my karcimy, a łaska. Ja głoszę łaskę a ona koryguje. Mądra boska pedagogika. Bo każdy człowiek ma swój rodzaj myślenia. Jedni delikatnie musza być korygowani, a inni mocniej. I łaska wie o tym lepiej niż ja i koryguje. A miłość Boża do upamiętania prowadzi!
Chrześcijanin będzie, więc szukał woli Boga, miłował przykazania i będzie to robił z wdzięczności za Jego łaskę, poświęcając mu swoje życie, trzymając się Boga. Bycie w Królestwie to również przestrzeganie Jego praw 1 Jan 5.3 Mat 22.37-40 – kochamy Boga, bo on pierwszy nas ukochał; a nasza miłość do niego przejawia się w posłuszeństwie Jego przykazaniom (Jezus mówi o dwóch przykazaniach miłości Boga i miłości bliźniego). Zbawienie, jakie dostaliśmy za darmo weryfikujemy poprzez posłuszeństwo prawu Jezusa. Dla Boga ma znacznie, jak prowadzimy nasze życie, jak się zachowujemy. On dalej nienawidzi grzechu, w tej kwestii się nic nie zmieniło. Łaska nie może być przyzwoleniem do trwania w grzechu, traktowania grzechu jako coś co nie ma dla Boga znaczenia. Cały czas obowiązuje nas walka z grzechem i całkowite posłuszeństwo Duchowi. Mamy być coraz bardziej podobni do Jezusa, trzymając się Jego słowa.
Łaska nie jest przyzwoleniem do grzechu a mocą która uwalnia!
+ jednym z podstawowych poglądów tego kierunku jest to, że Bóg nie patrzy już na nasze grzechy, gdyż przez krew Jezusa staliśmy się sprawiedliwi i wszelkie grzechy – przeszłe, teraźniejsze i przyszłe zostały już nam wybaczone a prori. Na tej podstawie różni nauczyciele kierunku „łaski” głoszą, że nie ma potrzeby pokutować i wyznawać swoich grzechów. Duch Święty nie przekonuje już nas o potrzebie wyznawania grzechów (w tym znajduje się pogląd, że pierwszy rozdział I Listu Jana był pisany do gnostyków, co jest nie prawdą). Ale biblijne słowniki o tym piszą! Cały list pierwszy Jana był napisany do gnostyków. A precyzyjniej mówiąc do kościoła, który przebywał pod atakiem gnozy i potrzebował korekty i wzmocnienia doktrynalnego. Prince pisze, że nie musimy już prosić o przebaczenie, bo mamy już przebaczone. Biblijna kolejność się jednak nie zmieniła: grzech – wyznanie grzechu – pokuta – odnowienie relacji z Bogiem. Prezentujesz katolicki punkt widzenia, który został automatycznie przyjęty przez większość protestantów. Grzech- spowiedź – pokuta – powrót do Boga. Ja widzę ciut inaczej. Grzech – przeproszenie – zmiana myślenia – wyznanie usprawiedliwienia – ze Bóg nie odwrócił się. Pokuta czy to jest kajanie sie klęcząc czy zmiana umysłu? Jeśli mówisz o Prince’ie tutaj, to on pokazuje z Biblii, że jeśli zgrzeszyłeś to wyznaj ze jestes usprawiedliwiony i jesteś sprawiedliwością w Jezusie. Jest to wg 1Kor, list który napomina za grzech kazirodztwa i właśnie do TAKICH Paweł pisze ze są sprawiedliwością!!! W ten sposób pokazuje jak można pokonać grzech. Nam nie chodzi tylko o wyznanie grzechu a zniszczenie takowego. By nie żyć chuśtawkowo. A zniszczyć wpływ grzechu możemy przez wyznanie. Tylko wyznanie nie grzechu a sprawiedliwości. To naprawdę daje moc uwolnienia. Nie mowię ty by w ogole nie przyznawać sie do grzechu, ale o zmianie akcentu. Jako katolik wyznawałem grzechy codziennie przed snem. I kilka razy w miesiącu w spowiedzi. Jako protestant robiłem to samo, tylko wg nowej lepszej tradycji, czyli w miejsce sakramentów weszły te same punkty. A efekt był podobny. Były lepsze i gorsze dni. Raz sie czułeś dzieckiem Bożym a raz nie. W łasce nie tracimy synostwa przez błędy i upadki.
Takie spojrzenie prowadzi w życiu wielu wierzących do trwania w kompromisie i byle jakości duchowej. „Jesteś pod łaską a nie pod zakonem, możesz robić wszystko, co ci się podoba” takie zdanie staje się często popularnym stwierdzeniem. nie słyszałem by ktoś tak mówił. Ten kto poznał łaskę unika grzechu, bo prawo jest wypisane w sercach u takich. Ale zawsze sie znajda kłamcy którzy przekręca łaskę na „wszechpozwoleństwo.
Jednak ofiara Jezusa nie daje nam prawa do życia w grzechu, grzeszne życie to nie jest styl jaki mamy prowadzić (1 List Piotra 2.24 – mamy obumrzeć grzechowi) + z tym wiąże się pogląd, że będąc świętymi i nienagannymi w Chrystusie już nie grzeszymy, a więc ja jako chrześcijanin, kiedy upadnę to nie ja upadłem, nie ma, więc odpowiedzialności za grzech, który popełniłem (bo ja go nie popełniłem). Prince mówi, że mamy moc by już w ogóle nie grzeszyć. Jednak to, że nad naszym życiem mamy łaskę nie oznacza, że nie upadamy w grzechy. Nikt z nas nie może powiedzieć sobie i Bogu, że już nie grzeszy, bo oznaczałoby to, że jest doskonały w ciele. Cały czas trwa proces uświęcenia swojego życia, a my dążymy do doskonałości (bo nie jesteśmy w ciele doskonali) – List do Filipian 3.12. Nawet sam Paweł pisze o sobie, że jest grzesznikiem (nie napisał, że był grzesznikiem) 1 Tymoteusz 1.15. Ze względu na swoją grzeszną naturę w dalszym ciągu uważał siebie za grzesznika zbawionego z łaski. Grzech wpływa na naszą relację z Bogiem, na bliskość tej relacji, miłość Boża jest na tyle wspaniała, że mówi nam, kiedy coś nie tak zrobiliśmy, mówi nam prawdę o stanie naszego życia i przyprowadza nas do Niego. Bóg działa w prawdzie, nie tylko w łasce. Prawda i Łaska to dwie stront tego samego Bożego medalu. Oczywiście, że nie jesteśmy potępieni kiedy należymy do Chrystusa, ale jest jeszcze Boże wychowywanie byśmy mogli iść Jego drogą. Pince każe wierzącym wyznawać, że są sprawiedliwością Bożą, ale nie mówi nic o tym by wyznawać swoje grzechy Bogu. Wręcz pisze, coś co trudno nazwać prawdą: „Wyznawanie grzechów przez cały czas ma jeden efekt – uczyni cię bardziej świadomym grzechu.” Inne zdanie „To dar braku potępienia daje ludziom moc by nie grzeszyć.” To jest w sprzeczności z tym co czytamy w Rzymian 8.1. Kto nie ma potępienia? Ten kto jest posłuszny, podporządkowany Bogu, żyjący dzięki Duchowi, a nie dzięki brakowi potępienia. Mamy po prostu inną kolejność. Rz 8.1 ma dwa manuskrypty. Najstarszy mówi tak jak Brytyjka. Nie ma potępienia (piekła) dla tych w Jezusie. I tak wierzymy. Dziecko Boże mimo upadku nie ma potepienia! I to dobra Nowina. Ty dodajesz warunki – posłuszeństwo, poddanie sie. Słowo tych warunków nie dodaje w tym fragmencie. Ciało tutaj jest symbolem opierania sie na prawie , a nie naJezusie. Uważnie przeczytaj Rz 5-7. Prosiłem cię by porozmawiać o tym, a nie pisać. Dużo czasu zabiera. Rz 8 Aby ona sprawiedliwość zakonu była wypełniona w nas, którzy nie według ciała chodzimy, ale według Ducha. 5 Albowiem, którzy są według ciała, o tem myślą, co jest cielesnego; ale którzy są według Ducha, myślą o tem, co jest duchowego. Zwróć uwagę na to że chodzenie wg ciała w wersecie 5 to myślenie oparte na twoim wysiłku , a nie Bożym.
List Jakuba 4.17 – a więc trzeba wiedzieć, co jest dobre żeby to czynić, wiedzieć co jest złe by tego nie robić. A to wiemy znając Boże Przykazania. To wiemy mając Ducha. Paweł mówi, że wszystko to co nie wypływa z wiary jest grzechem i zachęca nas słowem 2 Kor 13.5 byśmy trwali w wierze.
Nauka biblijna jest cały czas ta sama – to grzech jest cały czas naszym największym wrogiem. Jako wierzący nie jestem powołany do tego by trwać w grzechu, nie mogę sobie lekceważyć tego, co mówi Słowo. Paweł jak widzimy w listach wielokrotnie zwracał uwagę wierzącym by nie prowadzili niemoralnego życia, dawał praktyczne wskazówki. Jesteśmy powołani do świętości, a nie bylejakości. Grzech chce zniszczyć świadectwo naszego życia. Krew oczyszcza nas, kiedy chodzimy w światłości, wyznajemy nasze grzechy. 1 Jan 3, 6 i 9 – nie grzeszymy tzn. nie żyjemy w grzechu, tylko go wyznajemy, porządkujemy nasze życie. Wtedy dostępujemy oczyszczenia. Prince pisze: „Podstawa jest taka, ze Duch Święty nigdy nie przekonuje cię o twoich grzechach. On nigdy nie wypomina ci twoich win(…) Ciało Chrystusa żyje w porażce ponieważ wielu wierzących nie rozumie, że Duch Święty jest im dany po to, by przekonywać o sprawiedliwości w Chrystusie. (…) Kiedy upadniesz Duch Święty przekona cię o sprawiedliwości a nie o twoim grzechu” To jest zupełne przekręcenie prawdy. Gdyby Pince miał rację Paweł nie pisałby napomnień dla kościołów w Księdze Objawienia (o czym już wspominałem wcześniej). Tak jakby Prince nie widział różnicy między przekonaniem o grzechu a potępieniem (a może nie chce widzieć?). Duch Święty przekonuje o grzechu (delikatnie, a jednak stanowczo ze względu na swoją łaskę, jaką ma nad nami), diabeł natomiast cały czas przypomina nam upadki by nas potępić. Czyli diabeł i Duch Święty przekonują o tym samym? Tez tak myślałem. Ale już tak nie myślę. Jn 16.8-11 w angielskim dobrze to widać. And when he is come, he will reprove the world of sin, and of righteousness, and of judgment: 9 Of sin, because they believe not on me; 10 Of righteousness, because I go to my Father, and ye see me no more; 11 Of judgment, because the prince of this world is judged. Duch Św przekonuje swiat w grzechu, nie nas. Nas w sprawiedliwości. Nasza natura jest tak grzeszna, żenię musi być o tym przekonywana. Nas trzeba przekonywać w usprawiedliwieniu. Diabeł jest oskarżycielem czyli jego zadaniem jest przypominać nam o grzechu. Gal 3.19 zakon dany przestępcom. Jest jak widać zasadnicza różnica między jednym a drugim. Jan 16.13 oznacza też, że Duch Prawdy doprowadzając nas do prawdy będzie też ostrzegał nas przed grzechem, fałszem etc. Ponieważ Chrystus jest teraz w niebie to Duch na ziemi reprezentuje też Chrystusa. A Chrystus jak już wspomnieliśmy, upomina, zachęca do nawrócenia kościoły w Księdze Objawienia. Duch Święty też to robi względem nas tu i teraz. O takich fragmentach jak Kolosalnie 3.5, Rzymianie 6.11-13 i podobne to już nie będę wspominał.
Inny wątek związany z grzechem to to co mówi Paweł w Rzymianach 7.23 – cały czas trwa wojna, to tłumaczy sytuację w Galacjanach 5.16-17 i zachęca nas w Liście do Tymoteusza 1Tym 4.7 . Piotr w 2 Piotra 1.3-8 rozwija ten temat. Zauważamy, więc, że żadne z tych rzeczy nie jest automatem wypływającym z łaski. Musimy po prostu współpracować z Duchem Świętym w procesie uświecania, upodobniania się do Syna Bożego. Wzrastamy w wierze i poznaniu i Bóg nam przydaje tego co jest nam potrzebne.
+ jak wspomniałem mamy dwa kluczowe kierunki uświęceniowy i kierunek łaski. To jak dwie szyny po których musi jechać pociąg. W kierunku łaski nie znajdziemy więc uświęcenia. Prince pomija te kwestie. Jego zdaniem uświęcenie polegające na poprawie zachowania, działania, myślenia nie jest konieczne (tak to przynajmniej odbieram). Jak się ma do tego fragment z 1 Koryntian 7.1? Przecież jest to wyraźne zawołanie do tego byśmy wzrastali w świętości. Ignorowanie tego nie zmienia naszego życia in plus, wręcz odwrotnie zachęca nas to lekceważenia tematu grzechu. Nieuważnie czytałeś. Ten kto poznał łaskę wszystko to wykonuje.
+ problem wersetu Rzymian 8.1 – Prince mówi, że jego druga część nie istnieje w oryginalnych tekstach, co nie jest prawdą np. Peszitta pokazuje inaczej. Wiele innych starych pism też to zawiera, dlatego też cały znany nam werset 8.1 znalazł się w tzw. tekście większościowym Biblii.
+ Peszitta jest tłumaczeniem na syryjski i nie jest źrodłem. Niektóre części peszitty były tłumaczone z tekstów bizantyjskich, wiec nie możemy brać tego pod uwagę. Ja mam nastepujące objawienie Rz 8.1 nawet jeśli czytać z dopiskiem „ci którzy chodzą w duchu , a nie w ciele”. Jak wcześniej już pokazałem na czym polega chodzenie w ciele. Ten kto jest w Jezusie już nie jest w ciele o ile myśli duchowo i pokłada nadzieje nie w ciele (prawie) a w Jezusie (łasce). Tradycyjnie protestanci używają słowo ciało jako „grzech codzienny”, św. Paweł zaś jako pokładanie sie na prawie. I tu przychodzi zamieszanie! Dla Pawła być w Jezusie oznacza bycie w duchu i już! Naturalny umysł tego nie pojmuje dlatego nie rozumieją tego.
+ zacieranie różnicy między świętością jaką mamy w sensie pozycji w Chrystusie i świętością w sensie świadectwa życia. Jesteśmy usprawiedliwieni i jednocześnie podlegamy uświęceniu (co jest procesem), a stan uwielbiony czeka na nas w przyszłości kiedy staniemy przed Bożym tronem. (Rzym 8.29)
+ Prince pisze „Drogi przyjacielu, Bóg nie oczekuje od ciebie, byś badał swoje serce w poszukiwaniu grzechów, zanim będziesz mógł przyjść i go uwielbiać” Prawda jest jednak inna i w Starym i Nowym Testamencie czytamy by mieć czyste serce, co oznacza usunięcie grzechu i prawe postępowanie. Paweł pisze w 2 Kor 13.5 – badajcie samych siebie. Znów wyrywasz werset z kontekstu! Mówi tu doświadczajcie czy jesteście w wierze i czy jesteście w Jezusie. Bo jeśli jesteś w Jezusie to moc uwalnia Ciebie spod władzy grzechu. Nie mówi o badaniu własnych grzechów. Cała sztuka polega na tym, by oderwać oczy od własnych ułomności i skierować je na Jezusa. To jest główne przesłanie nauczania łaski. A kiedy patrzysz na Jezusa, to przyjdzie prowadzenie co masz zrobić z sobą. Płakać, dziękować, uwielbiać czy przepraszać.
+ możemy też zauważyć inne pomijania ważnych fragmentów Bożego Słowa np. pominiecie skruchy syna w przypowieści o synu marnotrawnym, czy też słów Jezusa do prostytutki „idź i nie grzesz więcej”. Takie podejście jest związane z tym o czym pisałem wcześniej mianowicie głoszenie łaski bez pokuty. Prawda jest taka, ze syn przyszedł do upamiętania i pokutował zanim wrócił do domu. Syn marnotrawny najpierw skruchy nie wyrażał – szedł bo było jedzenie. Dopiero po akceptacji ojca wyraził skruchę. Czyli dobroć Boża do upamiętnia prowadzi. Prince wymienia to w swoich książkach. Nie da sie wszystko w jednej napisać. On pokazuje ze najpierw jest łaska, a za nią następują zmiana. I tak ma wyglądać życie wierzących. Pod laską cały czas. RZ. 6. 14 Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską.
+ Prince „Drogi przyjacielu, Bóg nie dokonuje dzisiaj sądu nad grzechami Ameryki ani żadnego innego kraju. Ameryka i jej grzechy zostały już osądzone. Gdzie ? Na krzyżu Jezusa” Prince naucza, że nie będzie sądu nad żadnym krajem – ani teraz ani później. Jezus mówi coś zupełnie innego. (Łukasz 17.26-27, Marek 6.11, Mateusz 10.15 nie mówiąc o Objawieniu 11.18 i inne wersety z tej księgi).
+ „W momencie przyjęcia Jezusa Bóg dał Ci na zawsze szóstkę za godne stanie przy Nim” – to niestety jest piękne ale nie prawdziwe zdanie. Czeka nas sąd – Rzym 14.10, 2 Kor 5.10, czy kluczowy 1 Kor 3.12-15. Będziemy oceniani na podstawie naszych uczynków. Niektórzy nie dostaną żadnej nagrody inni otrzymają taką nagrodę. Oczywiście będziemy zbawieni bez względu na fakt otrzymania lub nie nagrody. Szóstka, o której mówił Prince nie jest więc niczym automatycznym. Wyrwane zdanie z całego rozdziału. Ale jednocześnie stwierdzasz , że będziemy zbawieni. I o to chodzi w książce.
+ kluczowa kwestia, najbardziej dyskusyjna i kontrowersyjna to podejście do pokuty. Dotyczy to zarówno nauczania J. Prince’a jak i innych mniej znaczących nauczycieli tego kierunku. W nauczaniu pastora z Singapuru pokuta oznacza tylko zmianę myślenia (i nic więcej). Jest to spłycenie tego, czym biblijna pokuta jest. Spłycając znaczenie pokuty powodujemy, że grzech, którego Bóg przecież nienawidzi nie jest aż takim problemem. Z biblijnego kontekstu jest to całkowita przemiana umysłu, serca i naszego życia. Zaczyna się od wyznania grzechów, które popełniliśmy, przyjęciu przebaczenia i wolności od nich, ale też jest wewnętrzną transformacją, która obejmuje całe nasze myślenie, wartości, aspiracje, uczucia. Słownik Biblijny Stronga definiuje pokutę jako „myśleć inaczej, przemyśleć, mieć wyrzuty sumienia, żałować”. Inaczej mówiąc zmień myślenie i kierunek swojego życia. A więc pokuta wywołuje całkowite i kompletne zmiany w życiu. Czyli inaczej mówiąc, pokuta to nie kwestia emocji, ale to wewnętrzna decyzja, oznacza śmierć własnego ja. To oddzielenie się od świata (święty – oddzielony od…do…) ku Bogu, ku Królestwu Jezusa. Pokuta nie jest, więc przejawem legalizmu, jakąś starą zasadą, ale normalną, codzienną częścią życia osoby wierzącej. Pince nie wierzy w konieczność pokuty osób wierzących, mówi że Paweł nie nauczał o pokucie. Jednak i w tej kwestii prawda jest zupełnie inna np. 2 Kor 7.2-12, Efezjanie 4.17-24, 2 Tymoteusza 2.19-21, Tytus 2.11-15. Kościół powstał na głoszeniu dobrej nowiny osobom niewierzącym, którą częścią była też pokuta i nawrócenie (Dzieje 3.19, Łukasz 24.47). Znów dodajesz swoje do pokuty. Meta noja. Zmiana wiedzy. Jedni płaczą kiedy do nich dociera inni radują się. Było kazanie na ten temat niedawno. I wyrywasz z kontekstu. Pokuta to zwrócenie sie do Boga. Jezusa. To nie jest wypowiedzenie jakiejś modlitwy. Ludzie potrafią wypowiadać pokutnicze modły, a życie ich się nie zmienia. A owocem pokuty jest zmiana życia. Mieszasz pojęcia. Człowiek po pokucie jeszcze bywa że upada nie radzi sobie ale już dąży do zmiany. Ale nie da się powiedzieć ze nie pokutował. A Prince mówi, że w ich kościele podczas każdego kazania odbywa się pokuta. Kiedy słuchają słowa, które przemienia i kieruje do bliskości z Jezusem.
+ niebezpieczeństwo antynomianizmu, czyli nauczania, że w nowym przymierzu nie ma, nie istnieje żadne prawo moralne (odrzucenie dekalogu). Krew Jezusa załatwiła sprawę, a obecny czas łaski oznacza, że wszystkie zasady (a więc legalizm) Starego Testamentu, dekalog zostały całkowicie usunięte. Oczywiście nie podlega żadnej dyskusji, że Jezus na krzyżu wypełnił prawo Starego Testamentu, usunął prawo świątynne i jego reguły (Hebrajczycy 8.13), ale nie prawo moralne i etyczne (dekalog, który nadal obowiązuje). Jezus tego prawa nie odwołał. W Nowym Testamencie obowiązuje dalej prawo nadane przez Boga inaczej nie byłoby w listach częstego do nich powrotu (cudzołóstwo, kradzież, pożądanie, czczenie kogoś innego niż Boga etc.). Nie można, więc powiedzieć, że grzech w życiu osoby wierzącej nie ma dla Boga żadnego znaczenia, bo tak nie jest. Grzech przerywa naszą relację z Bogiem. Jak wierzący powinniśmy więc pokutować ze swoich grzechów (pomaga nam w tym sumienie) i nie możemy się nazwać, że jesteśmy już wiecznie doskonali w ciele. Nasz duch jest dokonały, stał się nowym stworzeniem, ale dalej jesteśmy w ciele i toczymy walkę. Nie jesteśmy więc bez prawa. Kiedyś podobnie mówiłem ale kiedy zrozumiałem łaskę przestałem walczyć i zacząłem chodzić w zwycięstwie nad grzechem. To działa.
+ w nauczaniu „łaski” spotykamy poglądy, że słowa Jezusa, jakie znajdujemy w Ewangeliach wypowiedziane przed zmartwychwstaniem nie dotyczą kościoła, nie dotyczą nas (były przed ustanowieniem nowego przymierza). Dopiero apostoł Paweł zaczął głosić przesłanie „Łaski”, wcześniej według piewców tego kierunku nie było ono znane. To już samo w sobie jest niebezpieczne i wiele starożytnych herezji było związane z tego rodzaju myśleniem.
+
+ Ale o tym już pisał Hagin. I po części w niektórych wypowiedziach tak jest, że coś w NT działa inaczej. Na przykład Hagin pisał, że w Ojcze nasz prosimy by przyszło królestwo. A po zmartwychwstaniu wyznajemy, że jestesmy w nim. Inna sprawa, że ktoś na razie wyznaje i nie widać owoców, ale fakty się zmieniły. Bo królestwo juz jest. Rz.14.17. Przed zmartwychwstaniem smierć panowała, a po zmartwychwstaniu smierć pokonana, a to też zmienia wszystko.
+
+ podobnie rzecz się ma ze Starym Testamentem. W nauczaniu łaski mamy do czynienia z jego prawie całkowitym ignorowaniem. Jeśli jest używany to tylko jako ilustracja nauczania „łaski”, ale nie bierze się go pod uwagę, jako czegoś co jest aktualne dzisiaj. A przecież Paweł przypominał Tymoteuszowi, że całe pismo mówiąc o Starym Testamencie jest natchnione etc. (Nowy był w trakcie pisania) A więc z perspektywy czasów, w jakich żyjemy możemy powiedzieć, że Stary i Nowy Testament są organicznie ze sobą złączone i nie można pomijać jednego kosztem drugiego. Jeden nie znosi drugiego, oba się wzajemnie uzupełniają. Racja. Uzupełniają sie tylko ze na zasadzie, że NT tłumaczy ST. ST jest cieniem nowego. Czytając ST widzimy cień przyszłych spraw, które są w pełni zrozumiałe TYLKO w Jezusie. W dodatku nigdzie nie słyszałem by ktoś tak uczył z nauczycieli łaski. Na przykład Wommack , który jest prekursorem dzisiejszego nauczania łaski swoje objawienie oparł w większej części na ST.
+ z nauczaniem „łaski” związany jest też pogląd teologiczny „raz zbawiony na zawsze zbawiony”. Jednak nie znajduje to w 100% potwierdzenia w Słowie. W Biblii jest wiele zachęcających czytelnika fragmentów, które mówią o tym, że trzeba wytrwać do końca, że toczymy w swoim życiu walkę z grzechem: Mateusz 24.13, Rzymian 11.22 Objawienie 2.4 Objawienie 3.1-6. Czy też jest też zachęta do trwania w wierze 1 Kor 16.13 i 1 Kor 15.2 Kolosanie 1.22-23, Rzym 1.17 – poprzez próby wzrastamy i uczymy się. Bóg wypracowuje w nas swoją naturę i jednocześnie oczyszcza nas z tego co go nie zadawala. TA sprawa jest dyskutowana od 2000 lat i teraz my nic nie dodamy mądrego do dyskusji. Collin Die z Londynu tłumaczy fajnie dlaczego on tak wierzy. I w jego duszpasterstwie to działa. Z jego obserwacji to działa tak, że ludzie łatwo rezygnują z Boga, bo nie dają radę i mówią sobie, ze już nie wrócą do kościoła i wiary bo to nie ma sensu. Zniechęcenie pokonuje wiarę. Jeśli uwierzą, ze Jezus i zbawienie w nich jest mocniejsze niż ich upadki, to wtedy pokonują pokusy i wracają. I na to jest masa wersetów w Biblii. Więcej niż o sadzie, którymi ty w kółko operujesz.
+ nauczanie „łaski” jest też nazywane neomarcjonizmem, gdyż w pewnym sensie zawiera zmodyfikowane jego elementy. Marcjon nauczał, że są dwa bóstwa – Jahwe ze Starego Testamentu i Abba łagodny, dobry Bóg Nowego Testamentu. Odrzucał, więc Stary Testament, stworzył własną Biblię składająca się z 10 listów Pawła i 2/3 Ewangelii Łukasza. W nauczaniu „łaski” widać też te kwestie – zły Bóg Starego Testamentu i Jezus, który objawia prawdziwe oblicze, cechy Boga. Wprowadza to zamieszanie do umysłów wielu wierzących, gdyż pokazuje się, że Bóg Starego Testamentu to jakiś inny Bóg, że to jest Bóg zazdrosny, zły, nieprzebaczający (np. pozycja Richard’a Dawkins’a „God Delusion” przedstawia te kwestie, chociaż z innej duchowej perspektywy). Klasyczny marcjonizm uczył, że Jezus przeciwstawił się bogowi Starego Testamentu i zaczął głosić Ewangelię miłości, a nie sądu. Marcjon także nauczał, że aby być zbawionym należy kochać Boga i oddać mu się bezgranicznie. Jak widać pewne elementy tego nauczania możemy rozpoznać w nauczaniu „łaski” głoszonej przez Pince’a i jemu podobnych.
Tych bzdur o marcjonizmie nawet nie chce komentować. Prince mówi ze trzeba pozwolić Bogu by nas kochał. A Jezus jest Bogiem ST JAK I NT.
+ nauczanie „łaski” w swojej radykalnej formie niesie też znacznie poważniejsze niebezpieczeństwo, które jest w sumie konsekwencją przyjęcia tak pojmowanej łaski. Mam na myśli tzn. uniwersalizm. Jest to pogląd mówiący, że ostatecznie wszyscy ludzie będą zbawieni, bo Bóg jest miłością i jest dobry i nikogo nie wyśle do piekła. (książka „Love wins” Roberta Bella) Skrajni głoszący tego kierunku mówią wręcz, że i sam diabeł nie będzie potępiony. Biblia mówi na ten temat coś zupełnie innego. Jeśli Twoje imię nie jest zapisane w księdze życia to nie dostaniesz się do nieba. Oznacza to, że głoszenie prawdziwej, pełnej Ewangelii zawiera w sobie naukę o piekle, sądzie, krzyżu, upamiętaniu, pokucie, przemianie życia etc.
Ta herezja dotyczy nie biblijnie wierzących. Wyznajemy że niema potępienia dla tych, kto jest w Jezusie. A nie dla każdego. No i wierzymy w pełną ewangelię – o piekle, że przez Jezusa jestesmy wolni od niego i tylko przez Jezusa da się to zrobić. O sądzie – że władca tego świata został osądzony. O krzyżu – że tam jest pełnia odkupienia. Upamiętanie (metanoia) – zmieniamy obraz Boga i to pomaga biec do niego w upadkach i trudach. Pokuta – synonim upamiętania w polskich Bibliach. Przemiana – jest możliwa tylko przez obecność Jezusa w życiu człowieka. We wszystko to wierzymy tylko wiemy że źrodłem tych rzeczy jest Bóg, a nie nasze starania się. I nawet jeśli ktoś cos z tych rzeczy nie będzie robił, ale się rozkocha w Jezusie, to Bóg go uwolni. Bo wiara nie jest matematyką, a bliskością w której formuły nie działają. Napiszę obrazobórczą myśl. Protestantyzm przez wieki wypracował tradycję, która mówi co po czym trzeba zrobić by dostąpić nieba. Ale Jezus tak nie uczył. W Ew. Jana do Nikodema mówił o narodzeniu się z góry a rozdział pózniej do Samarytanki o uwielbieniu w duchu i prawdzie. I jedno i drugie miało doprowadzić do nieba. I nie było tam o piekle, pokucie, sądzie itd. Kobieta, która uwierzyła została z jedyną wskazówką – bądź czcicielem. I co na to protestanci? Bóg w Jezusie łamie wszystkie ramki. I wlasnie Jezus jest pełną Ewangelią. Tylko trzeba mieć odwagę by mu w pełni zaufać, nie opierając się na swoich metodach, które też mogą się stać religią.
Życzę ci poszukiwań Jezusa i jego łaski. Tylko w łasce jest przemiana życia. Nie chciałem zbyt dużo pisać, bo jest masa Kazań i książek na te tematy. Tylko trzeba chcieć znaleźć.