Jom Kipur

Jom Kipur. Dzień Pojednania. Właśnie kończy się ten świąteczny dzień.

🕎Zgodnie z tradycją, w tym dniu Mojżesz zszedł z góry Synaj z tablicami kamiennymi na znak wybaczenia Izraelitom grzechu bałwochwalstwa, który popełnili w związku ze złotym cielcem. Tego dnia w czasach Świątyni Jerozolimskiej arcykapłan dokonywał rytualnego oczyszczenia z grzechów całego ludu Izraela. Jom Kipur był też jedynym dniem w roku, kiedy arcykapłan mógł wejść do Najświętszego Miejsca Świątyni, zanurzał jeden palec w krew ofiarną i kropił wieko miłosierdzia. Kiedy ta kropla spadała na Wieko, grzechy narodu były odpuszczone.

Jezus jest naszym Arcykapłanem. On wszedł do niebiańskiej Świątyni. Jego krew została wniesiona do tej świątyni, aby ta krew mówiła do końca świata o przebaczeniu i łasce.

Jeszcze ciekawe jest to, że na krzyżu Jezus krzyknął – wykonało się i w ten sposób ogłosił Usprawiedliwienie. Potem umarł i zmartwychwstał. Zmartwychwstanie stało się jako potwierdzenie, tego, że usprawiedliwienie ma moc, które anuluje grzech i panowanie śmierci.

A po zmartwychwstaniu Jezus wchodzi jeszcze do niebiańskiej świątyni. Ziemska już nie spełnia swojego przeznaczenia. Bo zasłona, która była ważnym elementem prawa – oddzielała Świetego Boga od grzesznych ludzi, była rozdarta.

Wszedł raz na zawsze do świątyni nie z krwią kozłów i cielców, ale z własną krwią swoją, dokonawszy wiecznego odkupienia. Hebr. 9, 12.

Po co Jezus wszedł jeszcze ze swoją krwią do niebiańskiej świątyni? Przecież grzech został wymazany! Jezus wykonał prawo do końca. Prawo było związane z Świątynią. Po jej zburzeniu Prawo straciło sens, bo nie może być wykonywane. A Jezus właśnie wykonał prawo, kiedy wszedł do świątyni z własną krwią, którą miał pokropić wieko, które nazwane zostało Tronem Łaski.

W ziemskiej świątyni ta krew miała legalną moc przez jeden rok. Po roku trzeba było odnowić ten akt ofiary i przebłagania. Ale Jezus raz i na zawsze dokonał wiecznego odkupienia. Jego krew w niebie cały czas ogłasza Twoje przebaczenie i odkupienie! A my ? Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze. Hebr 4, 16 Przychodzimy do tronu łaski po pojednanie i błogosławieństwo.

Szczęśliwego Dnia Pojednania

Dar języków

Im dłużej wierzę i chodzę z Jezusem, tym mniej mnie fascynują dary duchowe. Zachwyca mnie Jezus! Dawca jest atrakcyjniejszy, niż dary. Mógłbym, tak jakby, żyć bez charyzmatów. Ale o darach ducha jest napisane w Biblii i powinno się to tez brać pod uwagę.

Chciałbym odpowiedzieć na artykuł pastora Bartosika na temat daru języków. Rozumiem, że napisał ten artykuł by bronić wiary i umysłów wiernych Kościoła Reformowanego, którego jest pastorem. Niektóre argumenty są dosyć niedokładne, cytaty biblijne przytaczane przez autora urywają się w połowie tekstu biblijnego. Z drugiej strony myślę, że gdyby ten kościół otworzył się na dary łaski, (tak się tłumaczy słowo charyzmaty) to mogło by to wzbogacić teologię protestancką i przyczynić się do wzrostu i rozwoju Kościoła Reformowanego w Polsce. Ja osobiście bardzo bym się cieszył, słuchając nauczania,o darach duchowych w wydaniu spadkobierców Reformacji.

Nie mogę się zgodzić z pastorem Bartosikiem, że wszyscy mówiący językami muszą wyjść z mroku i że takim trzeba głosić ewangelię. Czasami właśnie niemówiącym językami trzeba głosić ewangelię. Choć również jak i tym mówiącym językami. Kiedyś pewien pastor z tegoż Kosciola Reformowanego powiedział mi, że w jego denominacji są tacy pastorzy, którzy już śmieją się z Łaski i odeszli od czystości doktrynalnej zbawienia z łaski. I wiem, że tak samo wśród charyzmatycznych wierzących są tacy, kto odeszli, albo nigdy nie weszli w zbawienie z łaski. A dary niektórych charyzmatyków są mocno podejrzane i wyglądają na przejawy cielesności.

„Takim środowiskom jednak zamiast wyjaśnień dotyczących języków powinniśmy głosić Ewangelię. Nie powinniśmy ich zachęcać do zmiany przekonań na temat języków, lecz do nawrócenia i wyjścia z mroku innej ewangelii” – pisze autor. Powiało grozą.

Wiem, że „inna ewangelia” według św Pawła jest nauczanie o zbawieniu z uczynków. Dzisiaj kościoły pogrążyły się w legalizmie i uczynkowości, wiem o tym, bo sam w tym byłem. I usłyszeć tę prawdziwą Ewangelię nieraz muszą charyzmatycy, jak i ci z sakramentalnych kościołów. Ale wśród jednych i drugich są tacy, którzy wierzą w zbawienie z łaski.

Zgadzam się z tym, że są przypadki emocjonalnych uniesień, które nie są tym prawdziwym darem języków. I to tez jest oddzielny temat. Duszewna emocjonalność jest często mylona z duchowością.

Autor krytykuje podejście empiryczne (doświadczalne), że to metod niewłaściwa, ponoć taką stosują często charyzmatyczni wierzący. Pisze, że własne doświadczenie, jak w przypadku Adama i Ewy, jest stawiane ponad słowo Boże. Po części jest to dobra myśl, ale nie da się jej zastosować do wszystkiego. Nawet Biblia mówi „skosztujcie i zobaczcie, że dobry jest Pan”, czyli zachęca do empirycznego podejścia do wiary w Boga. A w innym przypadku, wiemy, że błogosławiony jest ten, który nie widział, a uwierzył. Co robić w takim razie? Nie tylko w tym, a zawsze musimy stosować metodę badań opartą na kontekście. Ewie kosztowanie proponował diabeł. Kiedy zaś Bog proponuje, by skosztować, to powinnismy to robić. I tutaj zarzucił bym autorowi błąd „wyrywania z kontekstu”. Metoda badawcza już zaczyna mieć szwank, zanim się rozpoczęła.

Definicja.

Dlaczego zniknął dar języków? Dlaczego wtedy wierzący mieli ten dar, a dziś nie? Mało jest wiary, zatem teraz? Po co w Biblii jest aż tyle o darze języków? Chyba więcej nawet niż o Wieczerzy Pańskiej, w którą wszyscy wierzą. (Nie chodzi mi o powtarzanie tematu wieczerzy przez synoptyków).

Pierwszy raz zjawia się ten dar w Dziejach 2,6-11. Ma wiele znaczeń. Między innymi to, że Ewangelia jest dla wszystkich narodów, łaska jest nie tylko dla Żydów, ale i dla Pogan. Oto apostołowie mówią i słuchacze mają dwojaki odbiór. Jedni słyszą ich we własnym języku, a inni, stojący, tuż obok, nie! Drwią i mówią, że apostołowie są pijani. Czyli słyszą bełkot! Jedni słyszeli ogłaszanie Chwaly Bogu, a inni nie. To jest mocny argument za tym, że to było ciut inne zjawisko, niż zwyczajne mówienie w obcych językach. Bo gdyby tak było, to wszyscy by słyszeli to samo. I druga grupa, drwiących, powiedziała by coś w rodzaju „wykształceni są ci apostołowie” albo „to Jezus miał międzynarodową grupę?”

Dla mnie jest to świadectwo tego, że jedni byli tez pod wpływem Ducha świetego, inni zaś nie. Pod wpływem byli ci, kto rozumiał. Pierwsi „słyszeli własne języki” i dlatego chwile potem, po kazaniu Piotra nawrócili się. Choć może nawrócili się też tamci z obozu drwiących.

Czy był to ewangelizacyjny dar w tym momencie? Raczej nie. Słuchacze byli pielgrzymami żydowskiego pochodzenia i raczej rozumieli język Izraela. Choć według historyków nie wszyscy w diasporze mówili po hebrajsku. Ale nawet gdyby to był dar dla ewangelizacji, to mówili by po kolei, tak by każdy wyraźnie usłyszał.

Wytłumaczenia trzeba szukać w święcie Szawuot. Upamiętnia ono wydarzenie z góry Synaj. I znaczenie dnia Zielonych Świąt jest takie same jak dnia, w którym były dane tablice Zakonu. Kiedyś Mojżesz w ogniu i przy donośnych dźwiękach i trąbach otrzymał tablice i zostało zawarte Stare Przymierze. A tutaj w tym samym dniu, Bóg pieczętuje przymierze łaski. Za Mojżesza odbyło się to w samotności. W Dziejach jest to publiczne i mocno nadprzyrodzone, tak samo, jak było nadprzyrodzone z Mojzeszem. W Wj 20,18 tekst hebrajski mówi o słyszalnych głosach na gorze. Hebrajskie słowo „koli”. W dzień Zielonych Świat znów mamy głosy. To słowo „koli” głos jest użyte w psalmach, jak na przykład – Psalm 5,4 „Panie rano usłysz głos mój”. A tutaj przecież sam Bóg – Duch Święty objawia się i manifestuje się przez uczniów. W Kościele Prawosławnym jest nauczanie o „przebóstwieniu”. Mówi ono o tym, jak Duch Boży przemienia człowieka na obraz Boży. Uczniowie poddali się tej transformacji. Sam Bóg dokonał w nich operacji. I głównym przejawem były języki. To był widzialny przejaw. I co jest ważne, apostołowie widzą podobny przejaw ducha w Dziejach 10 i 19 rozdziałach. Czyli nie był to jednorazowy dar.

„Zaskoczyło to tych wszystkich wierzących, którzy należeli do obrzezanych i przybyli z Piotrem, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego. Słyszeli ich bowiem, jak mówili językami i wywyższali Boga. Wtedy odezwał się Piotr…” Dzieje Apostolskie 10:45-46. Ten fragment wskazuje na to, że ten dar jest modlitewnym darem – wywyższali Boga. Nie ewangelizowali apostołów. Czy siebie. Modlili się, chwaląc Boga.

Definicja daru języków zatem jest to, że był to nadprzyrodzony dar modlitwy, a nie ewangelizacji. Nie musi ten język modlitewny zawierać wszystkie gramatyczne funkcje językowe. Kiedy chwalimy Boga w swoim języku to zazwyczaj jest kilka-kilkanaście słów chwały i wdzięczności. Mało kto modli się, wyrażnie artykułując słowa, w stylu profesora Miodka albo recytuje poetyckie tłumaczenia psalmów. Dlatego empiryczne badanie tego darów, może wprowadzić w zamieszanie.

Sąd czy Zbawienie?

Autor pisze, że te języki były znakiem sądu dla niewiernego Izraela. Ale czytamy w Dziejach 2, że w tym dniu 3000 osób się nawróciło, a za czasów Mojżesza po nadaniu prawa 3000 osób musiało zginąć. Zobacz Wyjścia 32, 28-29. Nowe przymierze przyniosło życie, stare przynosiło śmierć dla niewiernych. To była manifestacja Zbawienia w tym dniu. To było potwierdzenie tego, że sąd wylał się na Golgocie, żeby teraz świętować Usprawiedliwienie z wiary.

Przy zawarciu Starego Przymierza był dany znak namacalny w postaci tablic Zakonu, Wyjścia 31, 18. I znak duchowy w postaci szabatu, Wyjścia 31, 13-14. To były znaki Starego Przymierza, które towarzyszyły Izraelowi. Według tej analogii mamy też znaki Nowego przymierza. Które objawiły się na Ostatniej Wieczerzy i w Dzień Zielonych świąt. Daru modlitwy w językach nie umiem sprowadzić tylko do jednorazowej manifestacji. Jak już o tym pisałem wcześniej. Tablice wskazywały na Prawo, kto wypełnia, ten żyć będzie. Wieczerza wskazuje na Jezusa, „czyńcie na Moją pamiątkę”. Kto Jezusa poznaje, ten żyć będzie.

Widzimy analogię między Starym i Nowym. W Starym Przymierzu były najważniejsze dwa znaki – symbole. Tablice Prawa i Szabat. Znakiem Nowego Przymierza jest Wieczerza Pańska. Modlitewne Języki są szabatem. Wieczerza jest jak Tablice Zakonu. Mojzesz mówi – kto je spełni będzie żył. Jezus mówi – kto będzie to spożywał będzie miał życie. Szabat wprowadza w odpoczynek po tygodniu pracy. Modlitwa wprowadza w duchowy odpoczynek. Luz i radość. Trwogi zrzucone na Jezusa. To dlatego drwiący w Dziejach 2 zwrócili na to uwagę. „Są pijani!” – orzekli. Musiał być to dominujący zarzut, bo apostoł Piotr od tego zaczął swoje kazanie. Byli w uniesieniu, wszyscy to widzieli i dlatego Piotr od tego zaczął. Za dużo tutaj jest znaczących szczegółów, by zatrzymać się tylko na wersecie z wyliczaniem dialektów i języków okolicznych ludów.

W tak znaczącym wydarzeniu, którym jest zawarcie Nowego przymierza, nadanie językom rangi tylko jednorazowego przejawu, było by niesprawiedliwym. Wierzę, że Bóg dał to dla wszystkich wierzących. Choć nie wszyscy ten dar mieli. Św. Paweł mówi – chciałbym by wszyscy mówili językami, 1Kor12,5. On nie mówił, że nie mają zbawienia, bez języków. Ale było to dla niego ważne. A to już inna sprawa dlaczego, było to ważne. Pokazuję tylko, że temat języków nie został zamknięty w Dziejach 2. A jest rozwijany przez apostoła, który nie był obecny w Wieczerniku w dzień Pięćdziesiątnicy.

Czy dar języków był znakiem sądu, jak pisze autor? To ciekawa myśl. Pasuje do wydarzeń, ale nie ma temu potwierdzenia w Nowym Testamencie. Listy apostolskie wymieniają dar języków w innym kontekście – jako dar dla umacniania się duchowego i jako dar modlitwy. Żydzi mają rodzaj śpiewu zwany nigun, w którym śpiewają wymyślone sylaby bez znaczenia. Pomaga im to bawić się śpiewaniem, kiedy już nie ma słów, a chce dalej śpiewać. W 1 Koryntian 12 i 14 rozdziałach jest wymieniany nie tylko dar języków, a nawet dar interpretacji języków. W liście do Rzymian 8, 26 jest wymieniany jako westchnienia. Dużo wersetów jest na temat języków w Nowym Testamencie, na tyle dużo, że trudno jest ten temat sprowadzić do jednorazowego wydarzenia i wyrzucić. Ale nawet to nie jest najważniejsze, ale to, czym był dzień Zielonych Świąt w historii Zbawienia.

P. S. O darze języków mówię więcej w tym nagraniu. https://youtu.be/-a7OflxH7sI

Zapomniane żródło.

Parę lat temu gościliśmy Suzette Hattingh, długoletnią współpracowniczkę ewangelisty Reinharda Bonnke’go, znanym z ogromnych zebrań w Afryce, którym towarzyszą liczne uzdrowienia i cuda. Suzette poszła w ślady swego ojca duchowego i zaczęła robić podobne zebrania przeważnie w Indonezji i w Papua. Widzieliśmy na własne oczy jak Duch poruszał się na spotkaniach w Warszawie.

Dużo rozmawialiśmy z Suzette o zdobywaniu ludzi dla Jezusa. Opowiadała o tym jakie osiągnięcia w tej kwestii maja kościoły w różnych krajach świata, a była w wielu krajach głosząc na konferencjach. Europa według niej jest na szarym końcu rozwoju kościoła. Nazwała kilka kościołów europejskich, które mają sukces na polu ewangelizacyjnym i jednocześnie nie idą na kompromis w głoszeniu ewangelii.

Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o Polsce i trudnościach duchowych w kraju, nagle powiedziała, że powinnismy zrobić pewną rzecz. I to może pomóc przełamać duchowy zastój.

Róbcie na każdym spotkaniu kościoła Wieczerzę Pańską – powiedziała stanowczo, w swoim stylu. Znała jeden kościół w Niemczech, który w ten sposób zmienił atmosferę w mieście i ludzie zaczęli pragnąc Boga i przychodzić do kościoła. Wydało mi się to niepraktycznym i trochę niezrozumiałym. Odłożyłem ten pomysł na daleką półkę w swojej głowie. Czasami rozmyślałem nad tym zagadnieniem, ale nie miałem żadnego światła i prowadzenia od Boga.

Minęły dwa lata. I nagle temat wrócił. Zacząłem widzieć w Biblii więcej myśli na ten temat. Gdzieś usłyszałam mocne nauczanie o wieczerzy. I Bóg zaczął mi pokazywać niezgłębione bogactwa.

Kiedy Jezus ogłaszał nowe przymierze powiedział o kielichu – to jest nowe przymierze. Nie mówił, że krew którą przeleje na krzyżu będzie Nowym Przymierzem. Chociaż wiemy, że właśnie ta krew jest krwią przymierza. Ale kielich ostatniej wieczerzy nazwał przymierzem po to, byśmy 2000 lat pózniej mogli doświadczać mocy przymierza. Podnosząc kielich na każdym nabożeństwie, doświadczamy moc Nowego Przymierza, przez który zostały złamane wszystkie mocy diabelskie nad życiem wierzących.

Pewnego razu wierzący z Koryntu zapytały Pawła, dlaczego mimo naszej wiary mamy tyle chorych w kościele i wielu umarło? Takie pytanie musiało zaistnieć, bo Paweł odpowiedział na niego słowami: „dlatego miedzy wami tyle chorych…” Bowiem przystępowali do wieczerzy bez szacunku i wiary. Ja kiedyś myślałem, że dlatego, że mają tyle grzechów, dlatego dopadło ich przekleństwo jako konsekwencje ich grzechów. Ale Paweł nie określił, tego jako przyczyny chorób.

1Kor 11.25 Także i kielich, gdy było po wieczerzy mówiąc: Ten kielich jest nowy testament we krwi mojej; to czyńcie, ilekroć pić będziecie, na pamiątkę moję 26 Albowiem ilekroć byście jedli ten chleb i ten kielich byście pili, śmierć Pańską opowiadajcie, ażby przyszedł. 27 A tak, kto by jadł ten chleb, albo pił ten kielich Pański niegodnie, będzie winien ciała i krwi Pańskiej. 28 Niechże tedy człowiek samego siebie doświadczy, a tak niech je z chleba tego i z kielicha tego niechaj pije. 29 Albowiem kto je i pije niegodnie, sąd sobie samemu je i pije, nie rozsądzając ciała Pańskiego. 30 Dlatego między wami wiele jest słabych i chorych, i niemało ich zasnęło.

W. 25 – kielich jest Nowym Testamentem. Czyli decyzja, że Bóg nas uwolnił i wziął pod ochronę bez naszych wysiłków, a przez wysiłek Jezusa na krzyżu.
W. 26 – śmierć opowiadacie. W momencie śmierci rozdarta się zasłona, która jest symbolem oddzielenia nas od Boga i wszystkich jego łask.
W. 29 – slowo, które znaczy rozróżniać. Jeśli nie widzisz ciała i krwi w symbolach wina i chleba, to spożywasz niegodnie. To nie znaczy, że ty jesteś niegodny przez grzech, tylko że nie masz należytego szacunku. I grecki tekst tak to potwierdza. Słowo anaxios znaczy lekceważąc. Jeśli lekceważymy wieczerzę to mamy wiele chorych wsród nas, bo nie mamy dostępu do mocy zawartej w kielichu.

Jan Hus miał objawienie na ten temat. Właśnie symbolem Husytów został kielich otoczony przez promienie, które jakby wychodzą z niego. Historycy mówią, że przez około 100 lat Husyci nie przegrali żadnej bitwy z wojskami katolickich królów, którzy na życzenie Watykanu, chcieli spacyfikować Husycką prowincję. Wojska katolickie widząc flagi z kielichem Nowego Przymierza wpadały w panikę, a nawet zaczynały uciekać. Jeśli symbol na fladze miał taką moc, to jaką potęgę ma Sam Kielich?

Ktoś spytał mnie – i dlaczego zajęło ci 2 lata by to zrozumieć? Dobrze, że tylko tyle, bo niektórzy nie zrozumieli tego przez całe życie. A po drugie ważnym dla mnie jest by Duch Święty wytłumaczył mi to, nie jesteśmy prowadzeni przez ludzi, a przez Boga. Ludzie pomagają rozumieć, ale słowo ma przyjść od Boga.

Od 9 miesięcy mamy na każdym spotkaniu Wieczerzę. Słyszę od ludzi, jak mocno czują dotyk łaski za każdym razem kiedy przystępują do stołu. Czują się wypełnieni Duchem i przezywają obecność Jezusa. Tak jak w drodze do Emaus. W momencie kiedy Jezus złamał chleb z uczniami, zniknął, a im otworzyły się oczy i poznali Jezusa.

Przychodzimy do kościoła każdy z własnymi troskami, ale kiedy jest łamany chleb, to otwierają sie nam oczy. Zaczynamy widzieć Jezusa, a przestajemy widzieć problemy i troski i szarą rzeczywistość. A kiedy widzimy Jezusa przemieniamy się w ten sam obraz.

Przywódca jest sługą. Inny punkt widzenia.

Prawdziwy lider powinien być sługą. Tęsknimy za takimi ludźmi. Wzorem przywództwa był Jezus. Pełny mocy, a jednocześnie myjący nogi. Nie dał sie obwołać królem. Uciekł. Nie potrzebował ludzkiej promocji, bo królem był. Prawdziwym. Umył nogi uczniom, jak niewolnik, bo to było zadaniem niewolników wówczas. I taka postawa mnie zachwyca. Mycie nóg w tamtych czasach było znakiem najwyższej gościnności. Jesteś tak dla mnie ważnym gościem, że pokazuję to przez mycie twoich zmęczonych i zakurzonych stóp. Nie było to niczym ekstrawaganckim w tych czasach. Dość zwyczajna czynność, tak jak dzisiaj wzięcie kurtki od gościa, nakarmienie. I jeśli jest bardzo zmęczony zabranie do pokoju i położenia na kanapę, póki gospodarz przygotuje obiad. Tutaj nasze pojmowanie służby kończy się. Jest duzo więcej, czym wielcy prorocy służyli.

Jezus będąc wielkim, stawał twarzą w twarz w dyskusji z wielkimi tego swiata. Stawał w obronie ucisnionych przez religię i politykę. Konfrontował obłudę faryzeuszów, którzy krytykowali uzdrowienie i podniesienie biedaków. Wejście do wysokich gabinetów jest większa służbą, niż umycie nóg. Nie każdy może wejść z odwagą w gabinety władzy, tak jak Jezus Nazareński czy Paweł z Tarsu. Ale każdy może umyć nogi. Prorocze przywództwo powinno mieć moc stanąć w imieniu słabszych przed królami i namiestnikami.

A my często sprowadzamy służenie takich ludzi do pozycji „podaj, przynieś, pozamiataj”. Każdy tak potrafi, ale nie każdy ma pozycję, autorytet i władzę, by skutecznie stanąć przed wielkimi tego świata.

Elizeusz kiedyś zaproponował taką usługę. (2 Królewska 4;11-13) „Pewnego razu, gdy znów tam zaszedł i zatrzymał się w izdebce, aby odpocząć, 12. rzekł do swojego sługi Gehaziego: Zawołaj tę Szunamitkę. A gdy ją zawołał, ona stanęła przed nim.
13. Rzekł jeszcze do niego: Powiedz jej: Oto sprawiłaś sobie z powodu nas cały ten kłopot, co można dla ciebie uczynić? Czy można wstawić się za tobą do króla lub do dowódcy wojsk?…”
Prorok, szanowany przez ludzi, był szanowany i przez dowódców. Kiedy naród szanuje swoich prorokow, to wieść o tym szacunku dociera i do królów. To daje władzę, by stanąć w imieniu narodu przed królem i służyć swoim autorytetem. Zamiatać potrafi każdy, nie każdy potrafi odważnie i skutecznie stanąć przed królem.

Mieliśmy pewną sytuację. Kiedy z wojny rosyjsko – ukraińskiej zaczęły przybywać uchodźcy, nikt nie był zainteresowany i przygotowany na ich obecnośc. UE nie potępiła Rosji, a wsparcia dla ofiar agresji tej że Rosji, też nie przygotowała. Odczułem taki stan rzeczy, kiedy poszliśmy z żoną do takiego ośrodka. Wszędzie zamykali przed nami drzwi. To znaczy chcieli zamknąć. Kilkakrotnie. Chciałem już rezygnować. I tu postanowiłem, że będę sługą. Użyje swego autorytetu, jako pastora prawnej i liczącej się denominacji w RP, a żona jako fundator z fundacji pomoże mi. Trzeba było mieć odwagę i nie bać się, ze mogę zostać poniżony przez rożnych dyrektorów.

Ochroniarz w ośrodku zamknął przede mną drzwi dyrektora, bo nie byłem umówiony. Ale moja noga była na progu i drzwi się nie zamknęły. To oburzyło ochroniarza. A dyrektor z oburzeniem spytał: „Kim pan jest?” Przedstawiłem się i przedstawiłem moja żonę. Kazali nam zwrócić się w tej sprawie do pani Ixinskiej. Spytałem, a kto jest osobą decydująca? Usłyszałem: „Ja”. „- to dlaczego odsyłacie nas?” Drzwi sie otworzyły i zaczęliśmy rozmawiać. W tym dniu uzyskaliśmy wszystkie potrzebne dla nas informacje. To było moje „mycie nóg” utrudzonym. Emocje w nas tak buszowaly i byliśmy tak roztrzęsieni, że długo nie mogliśmy się wyciszyć i odpocząć psychicznie. Myślałem wtedy, że wolałbym odkurzać kościół po nabożeństwie niż załatwiać takie rzeczy. Nikt nie wie, że to jest bardzo trudna część pastorskiej służby. Właśnie służby. Jestem sługą dla tych, kto nie może zrobić tych rzeczy. Bo nie został powołany w pozycję autorytetu.

Margaret Thatcher powiedziała, że gdyby dobry Samarytanin nie miał pieniędzy (środków i możliwości), to nie mógł by zaopiekować się biedakiem, którego znalazł na drodze.

Błędem w narodzie jest to, że wszystkich chcemy sprowadzić do jednego poziomu. Najlepiej takiego, na którym sam jestem. Mentalność postkomunistyczna. Nie rozumiemy tego, że administrowanie jest też służbą. Najgorszym przypadkiem jest taka sytuacja, kiedy sprzataczkę robimy zarządcą, a zarządcę wysyłamy nosić śmieci. Dla równości. By w pychę nie wpadł. Bycie na świeczniku jest bardzo wyczerpującą pozycją. O ile nie używasz tej pozycji dla własnej chwały. Jeśli robisz to dla własnej chwały, to nie poczujesz ciężaru. Ale jeśli chcesz służyć w tej pozycji zaczynasz odczuwać niezmierne zmęczenie. W świecie liderów socjalnych istnieje nawet pojęcie syndromu wypalenia. Zaczyna on pożerać swoją ofiarę po kilku nieudanych projektach. Większość przywódców po takim przeżyciu nie wraca do swej służby. Chwała Bogu za jego łaskę, która mi pomaga wstawać i iść dalej. I szkoda mi tych wszystkich liderów, którzy nie znają Jezusa i nie maja skąd brać siły, by wstawać.

Chce być takim liderem, który i nogi myje i odważnie do królów chodzi.

List ukraińskiego biskupa.

UKRAINA: Brutalne prześladowania chrześcijan ewangelicznych na terenach kontrolowanych przez terrorystów rosyjskich.

Nikt z nas sześć miesięcy temu nie mógł nawet pomyśleć, że w dwóch województwach wschodniej Ukrainy palić się będą straszliwe płomienie wojny, która pożera tysiące ludzi, niszcząc miasta i wsie, przynosząc ból i cierpienie tak wielu serc. Bóg dobrze wie, kto rozniecił tę wojnę, a częściowo my i cały świat. Dziesiątki tysięcy uciekają z regionu, szukając schronienia w innych regionach Ukrainy, a rodziny lokalnych separatystów i terrorystów idą do Rosji, nie wiedząc, co ich tam czeka.

Kościół Chrześcijan Wiary Ewangelicznej w rejonie Doniecka i Ługańska liczy 59 zborów, 13 centrów rehabilitacyjnych, jeden dom opieki dla osób starszych. Poza naszymi zborami znajduje się tam jeszcze około 150 zborów innego kościoła zielonoświątkowego, około 100 charyzmatycznych i około 80 wspólnoty niezarejestrowanej. Poszczególne kościoły ewangeliczne znalazły się w środku konfliktu, który wpłynął na życie naszych sióstr i braci. Ze smutkiem zawiadamiam, że dwaj synowie pastora Aleksandra Pavenko, Albert i Reuben, zostali brutalnie zamordowani. Podobny los spotkał dwóch diakonów tego samego zboru, Władimira Velichko i Victora Bradarskiego. Dom Modlitwy „Kościół Przemienienia” pastora Pavenko został okradziony – zabrano im dosłownie wszystko. Inny nasz zbór, „Nowe Życie” pastora Włodzimierza Sołowjowa, pozostał nietknięty.

W innych miastach Donbasu, kubańscy kozacy brutalnie niszczą domy modlitwy, twierdząc, że czynią to w walce o wiarę prawosławną. W mieście Szachtarsk ograbiono dom pastora. Wszystkie dobra bandyci załadowali na samochód i odjechali. On sam został pobity. Wielu wierzących jest zmuszonych do ucieczki do innych regionów Ukrainy, gdzie przyjmują ich nasi bracia i siostry, pomagając jak tylko można. Po tym wszystkim nastąpiła operacja wkroczenia wojsk rosyjskich, gdy okazało się, że terroryści już nie dają sobie rady samodzielnie, przegrywając z Gwardią Narodową Ukrainy.

Dziękuję Bogu za ofiarność członków naszych zborów. Oprócz pomocy niezbędnej dla przesiedleńców, Kościoły całej Ukrainy zebrały pomoc humanitarną, przede wszystkim w postaci żywności, i dostarczyły ją do Donbasu. Ponadto, kompletujemy już brygady budowlane, które mają wyjechać na wschód w celu zabezpieczenia i konserwacji budynków kościelnych w tych regionach.

Zwracam się do was wszystkich, drodzy bracia – wspierajcie nas modlitwą w walce z ciemnością tego świata, modląc się o pokój dla Ukrainy i poskromienie nikczemnego wroga. Niech Pan przemieni serca władców Rosji. […]

Modlę się o Boże błogosławieństwo dla każdego z was.

Mikhajlo Panochko
Starszy Biskup Kościoła Zielonoświątkowego Ukrainy

/Za udostępnienie Listu dziękujemy bp. Markowi Kamińskiemu, prezbiterowi naczelnemu Kościoła Zielonoświątkowego w RP.

Rozmowa z Franklinem Graham’em. Mariott. Warszawa.

Tyle udało się spisać z dyktafona. Bez poprawek, ale na świeżo, bo już dziś będzie ewangelizacja z jego udziałem.

– Czy myślałeś o byciu w Polsce wczesniej? I co myślisz o tych, kto nie chce przyjść, bo mają inne poglądy teologiczne?

My wszyscy mamy różnice i to smutne , kiedy sa niezgody. Sekularyzm jest wielkim wrogiem. Wielu ludzi odwraca sie od kościołów i myślą ze nie potrzebują. Boga. Był taki zespół – Nirwana. Jego lider Kurt Cobain popełnił samobójstwo. Zostawił notatki przed śmiercią w której napisał, ze miał duża dziurę w życiu, ze nic nie mogło wypełnić tej dziury – A ni seks, a ni narkotyki, nic. Nikt nie znalazł sie by mu powiedzieć ze jest Bog ktory może wypełnić pustkę. Jeśli nie ma Boga, żadna piękna kobieta nie uczyni cie szczęśliwym. Popatrz na Hollywood ile gwiazd filmowych mają piękne kobiety, ale wciąż nie znajdują zaspokojenia i szukają czegoś. Właściwej osoby. I są rozwody. I wciąż jest pustka. Swiat nie da satysfakcji.

– Czy dla Polski jest szansa? Jeśli porównać z innymi krajami Europy środkowej w których byłeś?

Polska ma głęboka duchową historię. Kościół w Polsce jest mocną duchową instytucją. Każdy lider duchowy powie, że sekularyzm tak mocno postępuje, że kościoły są coraz bardziej puste. Jest problem duchowy, pustka i to może być wypełnione tylko przez Boga. I to co jest niezwyczajne dla Polski, to jest to, że kościół może rozpoznać potrzebę ewangelizacji. Baptyści, zielonoświątkowcy, katolicy widzą potrzebę w ewangelizacji. Ewangelizacja jest potrzebna w każdym pokoleniu. I ma byc misją każdego kościoła. Co tydzień, co miesiąc i co rok.

Czyli całe społeczeństwo potrzebuje wypełnić pustkę?

Tak.

– Jakie jest twoje marzenie dla Polski?

Moim marzeniem jest, aby w ten weekend było jaknajwiecej ludzi, którzy otwarcie wyznają Jezusa swoim Panem i Zbawicielem. Uczyni to Duch Święty. Ja jestem tylko poslannikiem. Wierze, że jedność i współpraca kościołów będzie miała miejsce i po krucjacie. Nie chodzi o kompromis, że musimy rezygnować z tego w co wierzymy, chodzi o to by nieść Ewangelię Jezusa Chrystusa.

Istnieje pojęcie błogosławieństwa pokoleniowego i Wasza rodzina jest takim przykładem. Ojciec jest nosicielem błogosławieństwa dla całej rodziny. A kto jest kluczowa osobą w Twoim życiu, która pomogła Ci pójść za Jezusem i zacząć mu służyć?

Oddałem życie Jezusowi mając 22 lat. Będąc wychowanym w rodzinie chrześcijańskiej nie czyniciebie wierzącym. Bycie w kościele nie oznacza, że jesteś wierzącym, tak jak rower w garażu, nie jest autem. Wiele ludzi myśli, ze chodzenie do kościoła wystarczy. Odczuwalem pustkę w życiu i szukałem czegoś, czego nie mogłem znaleźć. Wierzyłem Bogu, ale trzeba było, by Bog pokierował moim życiem. Prosiłem, Boże jeśli możesz poskładać moje życie, zrób, to. Przestaje kontrolować swoje życie. Oddaje Ci siebie. Skończyłem studia, ozenilem się i wszedłem w służbę „Samrytan’s purse” w której jestem do dzis. Nie czułem ,ze Bog może mnie powołać do głoszenia, nie chciałem byc porównywany z moim tata. Kto chce ten ból głowy? Nie chciałem być Billy Graham’em. Kiedy miałem 40 lat, człowiek, ktory pracuje dla mego taty, powiedział mi, że uważa, że Bog powołuje mnie do głoszenia. I trzeba zacząć używać ten dar. To nie było tak, ze szukałem to. Bog dał mi możliwość wejść. Na jednym spotkaniu na Alasce, miałem możliwość głosić i wezwanemu ludzi do zbawienia i kilka osób, 4-5 może, oddało życie Jezusowi. Zdałem sobie sprawę, że ja nic dlatego nie zrobiłem, to Bóg tak uczynił, że ludzie sie zabawili. W hotelu pomodlilem się tak – Boże jeśli chcesz bym to robił, to uzyj mnie! Byłem wdzięczny, że Bog dał mi możliwość powiedzieć o jego Synu.

– Czy mógłbyś powiedzieć o swojej relacji ojciec-syn?

Kiedy myśle o swoim ojcu, nie mogę nie myślec o mojej mamie. Ona była wielką osobą w moim życiu! Miałem bardzo bliską relację z nią. Przez 30 lat pomagała mi. Kiedy w 35 lat zostałem dyrektorem w służbie, tata pytał mnie czy bym nie został dyrektorem w organizacji. On już był starszy i było trudniej rozwiązywać problemy, wiec byłem szczęśliwy aby pomoc w tym.

Moja matka jest wspaniała kobieta. Moja praca była pomoc ojcu skończyć prace jego dobrze. Teraz ma ostry umysł, ale nie ma sił.

Tato poprosił mnie o zajęcie się zagadnieniami, na które on już nie miał siły. Byłe, zadowolony, ze mogę to robić. Poczułem, że moim zadaniem jest, dokończenie pracy, którą Bóg powierzył mojemu ojcu. I byłem w stanie to zrobić. Zająć się tym wszystkim, na co on już nie ma siły. Jego umysł jest nadal jasny, ale on już nie ma siły.

– Widziałam wspaniały film z Twoim udziałem i Twojej córki, co robisz by zbudować relację i przekazać dziedzictwo?

W domu mojego ojca mieliśmy modlitwę codziennie rano. Potem było śniadanie, a po nim matka lub ojciec, czytali werset z Biblii, zanim jeszcze poszliśmy do szkoły. A potem któreś nich modliło się. Wieczorem, zanim poszliśmy do łóżek, mieliśmy czas poświęcony dla Boga. To było trochę dłuższe i wszyscy, cała rodzina w tym uczestniczyła. Modliliśmy się za misjonarzy, rodzinę i inne sprawy, które nas dotykały. Tak wychowali nas rodzice i tak ja wychowywałem moje dzieci. Rano modlitwa, cichy czas, zapamiętywanie wersetów. Wieczorem mieliśmy nie tylko modlitwę, ale i studium biblijne. Mam czworo dzieci, wszystkie kochają Pana – trzech synów i córkę. Dwóch z nich służy ze mną, jeden z służy w armii amerykańskiej. Córka jest żoną zawodnika futbolu amerykańskiego, to trochę coś innego niż europejski futbol.

– wspaniały przykład, jak przekazać Boże dziedzictwo przez pokolenia…

Moja mama powiedziała, że ja nie zasługuję na moje dzieci, ponieważ ja przyczyniłem się, do tego, że moi rodzice osiwieli. Jestem wdzięczny za dzieci. Dzieci muszą być instruowane. Współczesną tendencją jest dawanie dzieciom dużo wolności i pozwalanie na dokonywanie wyborów. Ja nie pozwalałem moim dzieciom wybierać, to ja za nie decydowałem. Strałem się wybierać jak najlepiej dla nich. Pamiętam jak moja córka skończyła 13 lat i chciała obejrzeć film. To nie był dobry film, przynajmniej ja tak nie uważałem. Ona oświadczyła, że ma już 13 lat, odparłem, że nadal mieszka w moim domu, więc będzie robić, co mówię. Dzisiaj ona sama jest matką i widzi w tym mądrość. Rozmawialiśmy o tym, o jej ówczesnej wściekłości i poźniejszej wdzięczności – ponieważ chciałem ją chronić. Zatem jako rodzice mamy być rodzicami, dzieci nie mają być naszymi najlepszymi przyjaciółmi tylko dziećmi, my powtarzam rodzicami.

– Powiedziałeś, że do wiary doszedłeś w wieku 22 lat. Czy to oznacza, że wcześniej miałeś z tym trudności, jakiś bunt, czy zmagania?

To nie znaczy, że nie wierzyłem w Jezusa Chrystusa. Nie chciałem poświęcić życia Jezusowi Chrystusowi. Chciałem wolności i zabawy. Wydawało mi się, że jeśli oddam życie Jezusowi, to będę miał na sobie taki kaftan bezpieczeństwa, w jaki zawiązuje się chorych ludzi. Nie chciałem być tak związany, pragnąłem wolności. Jednocześnie szukając wolności, coraz mocniej odczuwałem pustkę. Wiesz, możesz isc na imprezę, bawić się, potem budzisz się rano z myślą: musi być coś więcej niż to. Idziesz wypić z kumplami, dobrze się bawisz, a rano kac i myśl: o co chodzi, musi być coś więcej. Byli ludzie, którzy się za mnie modlili: mama, tata, rodzina, przyjaciele. Zacząłem się ścigać na motocyklu, oczywiście w niedziele. Pamiętam modlitwę mojej mamy: „Panie, jeśli trzeba to złam mu nogę, kręgosłup, cokolwiek, co przykuje jego uwagę. Tylko proszę nie zabijaj go.” Raczej nie lubiłem tej modlitwy. Kilka tygodni złamałem stopę, przestałem się ścigać w niedziele – bałem się modlitw mojej mamy. Moja rodzina też się za mnie modliła. To bardzo ważne, żeby się modlić za nasze dzieci, niezbawionych przyjaciół, ponieważ Bóg odpowiada na modlitwy, ludzie modlili za mnie. Lata później głosiłem w kościele w Teksasie, na wsi. Podeszła do mnie stara, czarna kobieta, o lasce, pokazała mnie palcem i powiedziała: „mam kawałek twojego życia”. Pomyślałem, że nie jest w pełni władz umysłowych, kawałek mojego życia, o co chodzi? „Mam kawałek twojego życia, modliłam się za ciebie przez 30 lat” – powtórzyła i wyszła. Ważność modlitwy – nie wiem, co zrobi Bóg, ale na pewno nie zrobi nic, o ile nie będziemy się modlić.

– Twój ojciec jest bardzo wpływowym człowiekiem, był zapraszany chyba przez wszystkich prezydentów. Wiadomo, jeśli Billy Graham to poprze, to Amerykanie również. Później zrezygnował z tego, nie chciał angażować się w politykę. My chrześcijanie powinniśmy wpływać na społeczeństwo, nie tylko ono na nas. Jak starasz się wpływać na otoczenie, nie tylko to religijne?

Są zagadnienie moralne, o których, my chrześcijanie mamy prawo mówić. Taką sprawą jest homoseksualizm. Nie wiem czy to jest problem Polski, ale jest zagadnieniem Europy. Oni twierdzą, że jest to sprawa polityczna. Nie, to jest kategoria moralna, ponieważ Bóg powiedział, że to grzech. Każda relacja seksualna, poza małżeństwem kobiety i mężczyzny,

Dalej to co pisałem w trakcie spotkania.

Jak budujesz relacje z swoimi dziećmi?
Jemy śniadanie. Tuż przed szkoła czytamy Biblie. Modlimy sie. Przed łóżkiem modlimy sie o rożne sprawy. Tak ja byłem wychowany. 3 moich synów pomaga mi w służbie. Jeden gra w amerykański futbol. Kiedy córka miała 13.

Musimy mieć wpływ na społeczeństwo. Ale co robic, jeśli stoisz obok polityka i ktoś myśli, ze potwierdzasz ich osobę, a mogą nie byc tacy dobrzy, by stanąć obok nich. Relacja z politykami, jeśli nie idziemy na kompromis, powinnismy byc z nimi.

A co jeśli ktoś mowi, ze żadnych kontaktów z tym brudnym światem? Bo my mamy najlepsza interpretacje.

Jest wiele ludzi, którzy by mnie oskarżyli. Ja unikam kontakt z politykami, bo można sie ubrudzić. Jeśli możemy komunikować prawdę politycy mogą zmienić podejście. Jest kilka dobrych polityków. Nie dużo. Trzeba wspierać tych co sa prawi.

Jak z relacja z innymi wyznaniami?

Komuna wrzucala wszystkie religie do tego samego kosza. I to zmuszało wiele grup ze sobą współpracować. I trzeba walczyć z sekularyzacja. Uganda ustanawia prawo antygejowskie i swiat ich potępia, my jako chrześcijanie mamy byc z nimi. Sa dużo takich, co nie zgadzają sie z innymi – baptyści miedzy sobą, zielonoświątkowcy miedzy sobą. Ale Bog poradzi z tymi różnicami i szukajmy współpracę w oparciu o jednakowe wierzenia. Zaproszony do katolików

Sekularyzacja jest opresją dla wszystkich religij. Jak teraz dla wolności duchowej z innymi niechrzescijanskimi czy warto współpracować, by unikać sekularyzacji.

Nie. Choć my współpracujemy z muzułmanami, bo pomagamy. Ale nie jednoczymy sie z nimi duchowo.

Dlaczego Polska była wybrana?

Byłem zaproszony przez kościoły. Moj tata w Boston miał wsparcie przez kardynała. Protestanci obawiali sie. To jest poselstwo, ktory nasz kościół potrzebuje. Słuchajcie go! Moj ojciec i kardynał współpracowali na tym gruncie głoszenia ewangelii. Tata i jp2 walczyli z komunizmem i w tym sie zgadzali i mowili sobie o tym, ze rzem sa powołani do zwalczania komuny.

To ze myje nogi.

Ten straszny festiwal.

Za tydzień w Warszawie będzie ewangelizacja na stadionie z Franklinem Graham’em – Festiwal Nadziei. Syn znanego ewangelisty Billyego Grahama przejął schedę po ojcu i prowadzi masowe ewangelizacje na całym świecie. Miliony ludzi usłyszało Ewangelię przez usługę tej rodziny. Ja też w latach 80 usłyszałem od nich wieść o Jezusie, kiedy byłem „zwyczajnym” katolikiem. Usłyszałem i oburzylem się. Nie pamietam co dokładnie mnie zdenerwowało, ale z jego słów wynikało, że nie znam Jezusa. I na dodatek kazał tym, co chcą przyjąć zbawienie wyjść do przodu dla modlitwy. To były czasy moich studiów i totalnej grzesznej wolności. Koleżanka, która chciała wyjść do modlitwy, została zaatakowana przeze mnie, bo według mnie popełniała głupotę, bo zbawienie jest w jedynym i prawdziwym kościele. Wtedy ja sam nie otworzyłem serca dla Jezusa i innym nie dałem. Tego dnia wszyscy poszliśmy do mnie „na chatę”. Piliśmy wódkę i robiliśmy inne grupowe rozpustne rzeczy, ciesząc się „wolnością”. Nie mogę się pochwalić, że uwierzyłem przez służbę Grahama.

Minęły lata i znów Grahamowie mnie dopadli. Znów są w mieście w którym mieszkam i zamierzają zdenerwować ludzi tak jak mnie kiedyś. Ewangelia nie może pozostawić nas obojetnymi. Emocje są gwarantowane zawsze. „Najgorsze” w ewangelii jest to, że Jezus tolerował wszystkie środowiska, oprócz religijnych. Cieżko jest wyrwać kościół z religijnej śpiączki. Ten festiwal daje taką możliwość.

Po pierwsze – możemy zachęcić ludzi w kościele do Ewangelizacji w swoich środowiskach, by mogli zapraszać bliskich na mega wydarzenie z dobra muzyką na światowym poziomie i dobrym przesłaniem. Łatwiej angażować ludzi w kościołach, kiedy dzieje się coś wielkiego.

Po drugie – nasze mniejszosciowe ewangeliczne środowisko ma okazję pokazać się, jako duże i wpływowe środowisko. Na tyle wpływowe, że nawet katolicy będą w tym brać udział. To jest okazja, by pokazać Polsce, że ruch ewangeliczny nie jest marginalnym zjawiskiem i taka okazja szybko się nie powtórzy! Rok temu podczas marszu dla Jezusa moja córka widząc tłum powiedziała z zdziwieniem: „To nas jest tak dużo!” To ją podniosło na duchu. Dla ludzi słabych w wierze jest to ważne i zachęcające.

Słyszałem, że wielu pastorow oburza się, że katolicy są zaangażowani w Festiwal Nadziei. A zwłaszcza to, że księża będą w grupach duszpasterskich razem z protestantami i będą podchodzić do nowozbawionych, by rozmawiać i kierować ich do swoich parafii, a my do swoich. Na pierwszy rzut oka wyglada to strasznie i podstępnie. Ale jest druga strona medalu. To jest Duch Święty. Księża też znajdą się pod jego wpływem! Usłyszą o zbawieniu i będą musieli sobie odpowiedzieć czy są z Jezusem. Na dodatek, kiedy wyjdą by rozmawiać z nowozbawionymi zobaczą autentyczną wiarę i emocje, których nie widują na codzień. Wtedy osoba, która przeżywa właśnie pojednanie się z Jezusem wyczuje czy rozmawia z kimś , kto nadaje na tych samych falach, co ten kaznodzieja protestancki przed chwilą. Wiemy też, że takie masowe Ewangelizacje rzadko napełniają kościoły. Zazwyczaj tylko 10% dociera do wspólnot. A reszta ma zasiane słowo i chodzi z tym ziarnem jeszcze przez kilka lat, aż znów nie spotka na swej drodze kogoś, kto go pociągnie do Jezusa. 14 i 15 czerwca będziemy mieli ogromną akcję siania. Napewno to wyda owoc dla królestwa Bożego.

Ja też o Ulfie parę słów.

Uff ten Ulf. Do Ulfa Ekmana mam dość emocjonalny stosunek. Kiedy byłem wyrzucany ze studiów teologii katolickiej, na 3 miesiące przed ukończeniem studiów, jego książka była dowodem na moją niekatolicką postawę. To pozycja „Wiara, która zwycięża świat”. Jeden z księży-profesorów wymachiwał nią przed kolegium kipiąc oburzeniem, że katolik nie powinien czytać takich rzeczy. Pewien moj znajomy zażartował, że trzeba poprosić Ulfa, by zmusił rektora dać mi dyplom. Domyślam się, że Ulf został przyjęty do katolików z pełnym dobrodziejstwem inwentarza. I w ten sposób jego książki przestały już być potworną herezją. Czyli jeśli już jest nasz, to jego książki nie są złe. Jeśli ktoś nie jest nasz, to wszystko co robi jest złe apriori. Jednak to są stare dzieje, a ja żyję już innymi rzeczami.

Teraz do meritum. Chyba zrozumiałem, co zmusiło Ulfa do takiego kroku. Miedzy innymi. Czytałem wywiad z Ekmanem w fronda.pl i dotknęła mnie ostatnia myśl, którą powiedział – reformacja wprowadziła w swoje kościoły „rozwodnioną eklezjologię”. Według Ekmana właśnie kościół katolicki zachował właściwą eklezjologię. Muszę przyznać, że coś w tym jest. Tylko nie jestem przekonany, że w ten sposób trzeba promować tę właśnie naukę.

Eklezjologia (gr. ekklesia – Kościół, logos – słowo, nauka) – nauka o Kościele, nazywana także teologią Kościoła. Twórcą tego terminu jest Angelus Silesius. W ujęciu naukowym oznacza naukę o genezie, istocie, cechach, strukturach, zadaniach i celach Kościoła.

Mówiąc po ludzku, jest to nauczanie o ważności kościoła. Katolicyzm jest w tym mocny. Widać to w praktyce tego kościoła. Oni na tyle rozumieją ważność kościoła, że potrafią łączyć w sobie cały wachlarz najróżniejszych poglądów wewnątrz jednej denominacji. U protestantów jest inaczej. Wystarczy, że pare osób uwierzy bardziej w drugą połowę wersetu, niż wierzy jego zbór (czyli w pierwszą połowę) – od razu ogłaszają powstanie nowego, lepszego Kościoła, o nazwie „Mam najlepszą doktrynę”. Za każdym razem, kiedy to się dzieje, wpływ kościoła na społeczeństwo słabnie, bo mniejszy może mniej.

Dzięki eklezjologii katolickiej, u nich udaje sie dyscyplinować księży, nakładać kary, zmuszać do zmian zachowania itd. W zborach często bywa tak, kiedy pastor bywa wychowywany, przez swego biskupa, kończy się to… wiecie czym? Bingo! Założeniem nowego kościoła przez pastora, ktory ucieka przed karą.

W historii kościoła Livets Ort, założonego przez Ekmana, była cała masa takich sytuacji. Nawet niedawno ich ukraiński kościół przeżył taki moment dyscyplinowania pastora. Duży zbór w Doniecku, około 5000 członków. Przyjechała delegacja z Szwecji, by ocenić sytuację i zdyscyplinować pastora, ktory poszedł w niewłaściwym kierunku. Postanowili, że pastor powinien pójść na roczny płatny urlop, a potem wrócić do służby. Ja bym sie ucieszył z takiej propozycji. Nawet bym powiedział, że czekam, by mi ktoś opłacił bujanie się przez rok – tylko ja i moja rodzina, zero telefonów, odpowiedzialności i relacja z Bogiem tylko dla siebie. Nie dlatego, że muszę być przygotowany. Zgadnij czym się skończyła ta historia?
Jesteś bystry! Założeniem nowego kościoła. Cały zbór z niektórymi zborami-córkami ogłosili, że już nie są z Uppsalą. Takie zachowanie jest szkodliwe. Wsród tych, co odeszli, powstanie cała masa ludzi, którzy przestaną szanować jakiekolwiek autorytety. Za jakiś czas przestaną szanować swoich nauczycieli i pastorów i może się to skończyć odejściem od wiary. Znam takie przypadki. Z drugiej strony, liderzy kościoła macierzystego tez przezywają ból i cierpienie. Bo inwestowali siebie w rozwój swego dziecka. A niewdzięczność rani najbardziej. I każde zranienie rodzi choroby i nie wszyscy umieją z tego powstać.

Daleko nie muszę iść bo i na naszym własnym podwórku dzieje się to samo. Przez 15 lat istnienia naszego zboru w ten sposób ogłosiło powstanie „nowych lepszych” kościołów conajmniej 4 grupy „naszych ludzi”. Po latach widzę, że pozostały na poziomie grup domowych, tak jak i byli. A kościół macierzysty poważnie ucierpiał. Zawsze byłem gotów wysyłać misjonarzy i błogosławić na trud Boży. I mamy tez takich. Ale istnieją też tacy, którzy nie przywitają się z Tobą na ulicy.

Katolicy mimo rażących różnic zdań potrafią trwać w jednym kościele. Środowisko radia M jest w jednym kościele z charyzmatykami. To jest fenomen i sukces katolickiej eklezjologii, która w istocie swojej nie jest zła i reformacja powinna była ją zostawić. Nie wylewać dziecka z kąpielą.

Fakt, że protestanci odrzucili eklezjologię świadczy o tym, jak potworne nadużycia miały miejsce w katolicyzmie. I to, że kościół Katolicki zmienił swoje podejście w wielu aspektach i upodobnił się w nauczaniu do protestantów, świadczy o boskim wpływie reformacji na społeczeństwo, że nawet katolicy przyjęli większość tez protestanckich z tamtego okresu.

Nieprzyjemnym jest tylko to, że papież teraz mówi, że niczym się nie różnimy od was, protestantów. Już nie macie przeciwko czemu protestować , trzeba wracać. Tylko mam pytanie. Czy nie prawidłowej by było, że to katolicy powinni się dołączyć niż my wrócić? Protestanci stulecia temu odeszli od prawdziwego potwora, ktory się bal Biblii i mordował szukających Boga. Wierzę, że dzisiejszy Kościół Katolicki to nie ten sam co 500 lat temu. Nie da się wrócić do czegoś czego nie ma już. Oni już są inni. Trzeba by było spotkać się pośrodku. My byśmy wzięli od nich to co tam naprawdę działa. A oni by sie pozbyli resztek niebiblijnych wierzeń i zabobonów, ktore nam poważnie przeszkadzają w pełni ogłosić jedność nauki i wiary z Watykanem. A w następnym konklawe wzięli by udział pastorzy najbardziej wpływowych kościołów i ruchów protestanckich – Billy Graham, Bonnke, Adeboye, a z Polski Hydzik i Bajeński.

A co z Ulfem? Ma prawo. Tam w jego Szwecji katolicy wyglądają jak aniołowie w porównaniu z protestanckimi biskupami-lesbijkami i liberalną teologią. A na naszym gruncie jest to nie na czasie i nie do przyjęcia. Bowiem wiemy jak często „niedzielni katolicy” (a takich jest większość) w Polsce stają się wciąż wrogami ewangelii i odwodzą nowonawroconych od Słowa i Jezusa.

Европейский антихрист.

Пришла ли в Польшу гей диктатура? Дают ли нам молиться и проповедовать? Живу в Польше около 20 лет и хотел бы поделиться, как выглядит жизнь христиан в ЕС в этом вопросе. Много есть мифов про страшную и грешную Европу.

Сначала пару слов про гомосексуальную пропаганду. Лобби ЛГБТ есть во всем мире и они очень богаты и влиятельны. Недавно им удалось в Уругвае и Аргентине ввести право про браки гомосексуальные, и не надо было им ЕС для этого. И в то же время Хорватия, член ЕС откидывает такое право. Все дело в том, что Европа строит демократию в настоящем смысле этого слова. Всем дает возможности. Такая политика появилась в ЕС после примера Второй мировой войны, когда Гитлеризм уничтожал все инакомыслие.

Европейская демократия действует таким образом, если есть группа, которая к чему то стремиться, и нет противопоказаний, тогда дают им зеленый свет. Если кто-то противостоит им, тогда есть дискуссия и борьба. А ЛГБТ очень активны и Европа создает податный грунт для таких, потому что дает возможности всем. Лидеры таких гей-движений получают зарплату от международных организаций ЛГБТ по всему миру. В США, ЕС, России и т.д. Это как миссионеры, задача которых изменить общество. И делают это через политику. Получают деньги на рекламу, выборы, пропаганду. Они так могут пройти и в России и Украине. Будут покупать голоса в парламенте, и бороться за изменение сознания общества в этом вопросе. Но если в стране есть противники, тогда им не легко пробиться. И вот так произошло в Хорватии и в Польше, и в Латвии, и в Венгрии, и в других странах. А европослы с западной Европы, видя это радуются и говорят, что это им дает силу тоже бороться. То есть мы вносим в ЕС силу моральной чистоты, даем пример как вести эту борьбу, которую нормальные Европейцы по неопытности проиграли, потому что они делали все первый раз. А мы на их ошибках уже учимся. А нормальных европейцев больше, чем тех с другой ориентацией. Видно это по тому сколько их вышло в Париже протестовать против гомобраков – около 1 млн. человек. ( К тому же в большинстве стран ЕС НЕТ ЛЕГАЛИЗАЦИИ ГОМОСЕКСУАЛЬНЫХ БРАКОВ). Эта демонстрация была организована католической церковью. Они сделали эту манифестацию слишком поздно, когда социалист президент должен был это уже подписать. А социалистам наплевать на церковь! А именно европейские социалисты за это борются. Европа как бы заставляет людей быть политически активными и если церковь пассивна, тогда имеешь все то, что другие тебе предложат. Конечно же, в такой ситуации все теологические направления, которые проповедуют, что наша страна в небе и не надо нам во все это вмешиваться, будут очень недовольны вхождением в Европу. Ибо надо становится активными. Также, как в 30-х гг немецкие пасторы игнорировали начинания Адольфа, мол отчизна наша в Небе, и позже он им помог туда быстро попасть через трубы и газ.

Как то в Варшаве, министр по социальным изменениям общества, пригласил на встречу всех желающих внести свои предложения. Это европейский способ на внесение всяких предложений для будущих законов. Чтобы быть принятым на такой разговор, надо состоять в фонде или товариществе, которое представляет те или иные ценности. И вот я и лидер нашей церковной организации по борьбе с неправильным сексуальным образованием пришли на эту встречу. Среди многих организаций там представленных мы были единственные христиане. Даже католики не пришли. Зато были люди из ЛГБТ, лидер лесбиянок Польши, мусульмане, организация женщин-мусульманок, татары Польские, монархисты и др. И только мы единственные внесли предложение о вредности гомосексуализма. Что началось! Представители ЛГБТ начали кричать, чтобы нас вы черкнуть из списков этого собрания. Они кричали! Не говорили. Это фашисты, выгнать их и т. д. К моему удивлению им начали вторить мусульмане! Я подумал – а вы при чем? Вы ж таких камнями побиваете. А тут союзников нашли. Шум стоял минут 5. Но к их удивлению, секретарь записал наше предложение и оно начало жить своей жизнью! А нас не выгнали. Вот так работает европейская демократия.

Есть в этом и минусы и плюсы. Минус в том, что надо быть бдительным, и не давать места для развратных умом вводить свой стиль жизни, как пример. Второй минус, европейцы настолько наивны и доверчивы в своем демократизме, что разрешают, быть активными всем, а потом жалеют. Так как французы с мусульманами. Уже ищут выход, как ограничить влияние исламских меньшинств в Франции.

В демократической обществе жить труднее. В диктаторском проще. Все знают, чего не могут делать, и не напрягаются. Так что если новоиспеченному украинскому диктатору дадут деньги для продвижения гомосексуализма, тогда уже ничего не изменишь. А плюс в том, что если есть что-то доброе, то можно это сделать всеобщим достоянием, а еще и деньги на это получить. Причем не деньги главное здесь, а радость свободы. Как в раю. Место свободы – прямо среди рая был источник смерти, дерево познания добра и зла. Выбирай! А так жить труднее. Надо думать и принимать решения.

Еще несколько мыслей. В Польше есть криминальная ответственность за аборты. Врач и пациент за это могут сесть в тюрьму. И ЕС не может приказать Польше снести этот закон. Объяснить это можно силой католической церкви в стране. Из-за этого священники в Польше освобождены от налогов и имеют низкую плату за обязательную страховку за здоровье и лечение. Платят 10 раз меньше, чем другие граждане. Пасторы тоже, при случае католиков. В других странах ЕС это действует по другому.
В самом центре Варшавы, в каждую среду ставим динамики и полевую кухню, славим Иисуса и кормим бездомных. (Да-да они тоже здесь есть и это их выбор). И проповедуем о спасении в Иисусе на полный регулятор! Есть свобода, которой надо уметь пользоваться. Пугают Украинцев развратом европейским, те кто хочет жить по старому, в песочнице с совочком.
А антихрист откуда в некоторых странах ЕС взялся? Церковь его пустила. Как ни грозно это звучит. Там где сильная церковь, там сильная страна.

Пастор Андрей. Житница. Варшава.
http://www.spichlerz.org

Duch ubóstwa i jego partnerzy.

Nie możecie Bogu służyć i mamonie. Oto główny rywal Boga na ziemi. (Mateusza 6). Nie wymienił rozpusty czy gniewu. I po tym tekście Jezus opisał niewłaściwą postawę ludzi ubogich, którzy sie troszczą o życie doczesne – co będziemy jeść, pić, ubierać. Bogaty myśli raczej nie co, tylko gdzie. Gdzie będę jeść? W restauracji czy w domu? Gdzie będę sie ubieral? – U krawca czy w Berlinie? Ubogi służy mamonie, zabiegając o nią. Bogaty mamonie rozkazuje. Kup mi dom, auto, jacht. Ale bogactwo nie zależy od zasobności portfela, a od zaufania Ojcu. Ciut wcześniej Jezus mówi. Jeśli oko jest ciemne, to całe ciało będzie ciemne. To jest tak zwany hebrajski idiom, który oznacza skąpstwo. Biedni są skąpi. Bo nie mają co dać. Bogaty ma co dać. Ale nie zawsze daje, bo skąpi. Jeśli skąpi – jest ubogi. Biedny jeśli daje, jest bogaty. Drzwiami dla ducha ubóstwa jest skąpstwo. Ojciec nie poblogslawi skąpca. Ale jest druga strona ducha ubóstwa. Mateusza 20, 9 – 15. Podeszli tedy najęci o godzinie jedenastej i otrzymali po denarze. A gdy podeszli pierwsi, sądzili, że wezmą więcej. Lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy tyle szemrali przeciwko gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną tylko godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, cośmy znosili ciężar dnia i upał.
A on odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy. Czy nie ugodziłeś się ze mną na denara? Bierz, co twoje, i idź! Chcę bowiem temu ostatniemu dać, jak i tobie. Czy nie wolno mi czynić z tym, co moje, jak chcę? Albo czy oko twoje jest zawistne dlatego, iż ja jestem dobry?
To się nazywa zazdrość. Zazdroscisz, bo nie masz, bo gdybyś miał nie zazdrościł. Jeśli zazdroscisz, jesteś zniewolony duchowo ubóstwem. Wolni, choć nie mają, nie zazdroszczą, bo wiedza, że w Nim maja wszystko. Zazdroszcząc, jesteśmy źli na Boga, bo jest dobry. I nasza dusza staje się małostkową duszyczką, w której się nie mieszczą błogosławieństwa, choć są do nas wysłane.
Zazdrość i skąpstwo. Dwie wredne pijawki. Apostol Paweł ładnie to ujął. Rzymian 9, 30 „Cóż tedy powiemy? To, że poganie, którzy nie dążyli do sprawiedliwości, sprawiedliwości dostąpili, sprawiedliwości, która jest z wiary; 31a Izrael, który dążył do sprawiedliwości z zakonu, do sprawiedliwości z zakonu nie doszedł. 32Dlaczego? Dlatego, że było to nie z wiary, lecz jakby z uczynków; potknęli się oni o kamień obrazy,”
Oto poganin. Nie dążył do sprawiedliwości przed Bogiem. I Żyd. W szabat mierzy kroki. Jeśli zabrakło mu chleba dla dziecka i do sklepu zabrakło mu 1 kroku, to nie kupi. Poganin leci do sklepu i nie mierzy kroków. Kupił chlebek, ale przy okazji jeszcze wódkę,wypił browar, sięgnął po Playboy’a i szczęśliwy idzie do domu. I ten z wódką i gazetą dostąpił usprawiedliwienia, a ten co mierzył kroki nie! Skandal! Kamień obrazy po grecku – kamień skandalu. Chodzi o Jezusa. Skandalem w przypadku Jezusa było to, że był dobry. Nadmiernie dobry. I doprowadzał do wściekłości religijnych ludzi, główną cechą których jest zazdrość. Bo ja się staram i nie mam! W Krolestwie Bożym jest nadprzyrodzone zaopatrzenie w sprawiedliwość. Nic nie robisz, a masz, bo dobry jest Bóg.

Ile ukrytej zawiści niszczy relacje braci. Ktoś kupił dom i już jesteśmy pełni podejrzeń i goryczy. Tylko najbardziej ucierpi na tym ten podejrzliwy, bo jego zawiść i skąpstwo na zawsze zamknie mu drogę do bycia bogatym w Ojcu.